Żadna polska nowa elektrownia, która przed 2011 roku nie dostanie pozwolenia na emisję, nie skorzysta z darmowych uprawnień do emisji CO2, wynegocjowanych przez rząd na grudniowym szczycie UE - pisze "Gazeta Wyborcza". List takiej treści miał otrzymać minister gospodarki od unijnego komisarza ds. środowiska Stavrosa Dimasa. To może oznaczać dużą podwyżkę cen prądu.
- Uratowaliśmy polską energetykę przed katastrofą, a polskich odbiorców przed radykalną podwyżką cen prądu - mówił w grudniu 2008 roku premier Donald Tusk. Dzięki wynegocjowaniu taryfy ulgowej w stosowaniu się do założeń unijnego pakietu klimatycznego nasze firmy i domy miały w najbliższych latach zaoszczędzić ok. 60 mld zł.
Pakiet zakłada m. in., że od 2013 roku elektrownie miały kupować uprawnienia do emisji CO2 na aukcjach, co ma doprowadzić do ograniczanie jego emisji. Dla opartej na węglu polskiej energetyki byłby to olbrzymi wydatek.
Unia zgodziła się jednak pod naciskiem naszego rządu, aby wszystkie działające dziś w Polsce elektrownie dostawały do 2020 roku część uprawnień za darmo.
Spóźnialscy nie wchodzą
Zamiast budować nowe elektrownie, będziemy dorzynać do 2020 roku stare bloki, bo dzięki darmowym prawom do emisji prąd z nich będzie tańszy. Tylko, że one emitują więcej CO2 niż te budowane zgodnie z najnowszą technologią - mówi gazecie tokarski o co2
- Taka interpretacja to absurd ekonomiczny i ekologiczny. Zamiast budować nowe elektrownie, będziemy dorzynać do 2020 roku stare bloki, bo dzięki darmowym prawom do emisji prąd z nich będzie tańszy. Tylko, że one emitują więcej CO2 niż te budowane zgodnie z najnowszą technologią - mówi gazecie Stanisław Tokarski, wiceprezes państwowego koncernu energetycznego Tauron.
Dym z dziury w ziemi
Ministerstwo Środowiska zapewnia jednak, że problem da się rozwiązać. - Badamy, jakie są możliwości prawne, które pozwolą firmom jednak skorzystać z darmowych zezwoleń - mówi "Gazecie" Tomasz Chruszczow, dyrektor departamentu zmian klimatu i ochrony atmosfery w resorcie.
Polska także może wykorzystać kruczek prawny. Każde państwo samo wydaje pozwolenia na emisję CO2 na podstawie krajowych procedur. W Polsce wydanie "zezwolenia na emisję" poprzedza wydanie tzw. pozwolenia zintegrowanego. Prawo ochrony środowiska mówi tylko, że "pozwolenie zintegrowane" powinno być wydane zanim instalacja zostanie uruchomiona.
Teoretycznie jest więc możliwe, że "pozwolenie zintegrowane" zostanie wydane na etapie dziury w ziemi, z dwuletnim wyprzedzeniem, gdy instalacja dopiero zaczyna być budowana. A mając "pozwolenie zintegrowane" w ręku, firmy mają prawo ubiegać się o zezwolenie na emisję CO2.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24