Koncern British Petroleum twierdzi, że nowy sposób zatamowania wycieku ropy do Zatoki Meksykańskiej pozwoli przechwycić ponad 90 proc. surowca, jaki przedostałby się do morza. Jednak Straż Wybrzeża USA uważa, że kopuła, jaką BP założyło na odwiert, pozwala na razie zebrać około tysiąca baryłek ropy dziennie, a to tylko 5 procent całego wycieku.
Na osiągnięcie efektywności nowej techniki powstrzymania wycieku ropy do oceanu potrzeba czasu - powiedział w piątek Doug Suttles, dyrektor operacyjny BP ds. eksploatacji i produkcji w telewizji CBS. - Jest to możliwe. Musimy popracować kolejne 24 do 48 godzin, żeby ta metoda zadziałała optymalnie.
BP zaczyna liczyć straty
Zarząd BP podaje, że walka z katastrofą kosztowała już spółkę ponad miliard dolarów.
Natomiast według prawniczki reprezentującej firmy i osoby indywidualne poszkodowane przez wyciek to dopiero początek kosztów.
- Wysokość odszkodowań może sięgać wysokości strat. To mogą być dziesiątki miliardów dolarów czy nawet setki miliardów. Nikt dokładnie nie wie, bo nikt nie potrafi powiedzieć kiedy uda się zatrzymać wyciek. BP twierdzi, że może się to stać w sierpniu, ale może temu przeszkodzić sezon huraganów. Okazuje się też, że prądy oceaniczne mogą rozciągnąć plamę ropy wzdłuż wschodniego wybrzeża USA - powiedziała Robin Greenwald z kancelaria Weitz & Luxenberg.
Historia katastrofy
Wadze USA twierdzą, że z odwiertu w Zatoce Meksykańskiej do wody morskiej wydostaje się 12-19 tys. baryłek ropy dziennie.
Katastrofę ekologiczną wywołał wybuch i pożar na platformie wiertniczej koncernu BP Deepwater Horizon 20 kwietnia, który spowodował śmierć 11 pracowników tego koncernu.
Wyciek został określony przez władze USA jako największa katastrofa w historii Stanów Zjednoczonych. Plama dotarła do wybrzeży USA i zabiła nieokreśloną dokładnie liczbę zwierząt (głównie morskich i ptaków).
Najbardziej pesymistyczne szacunki banku Credit Suisse mówią o tym, że walka z wyciekiem będzie kosztować BP 37 miliardów dolarów.
Źródło: bloomberg.com
Źródło zdjęcia głównego: EPA