Pogarszająca się sytuacja finansów publicznych skłania rząd do przemyślenia obietnic złożonych w kampanii prezydenckiej. - Niewykluczona jest debata publiczna o ewentualnej podwyżce podatków - powiedział rano minister Michał Boni w radiu TOK FM.
Kandydat na prezydenta Bronisław Komorowski w czasie kampanii wyborczej mówił, że podwyżka podatków to "najgorsze rozwiązanie". Teraz jednak rsząd będzie się nad taką ewentualnością zastanawiał.
- Czy grozi nam przekroczenie 55 proc. długu publicznego w relacji do PKB? - pytał w porannym programie TOK FM Jacek Żakowski. - Nawet jeżeli teraz nie grozi, to trzeba mieć scenariusz, który pokazuje, że takie zagrożenie może nastąpić. - odpowiedział Boni. Minister podkreślił, że sytuacja jest cały czas monitorowana i nie zapadły jeszcze żadne decyzje. - Myślę, że muszą być wykonane wszystkie analizy bardzo dokładnie i dopiero wtedy może to się stać przedmiotem większej debaty publicznej - podsumował.
Niższe podatki pomogły przetrwać kryzys
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów zwrócił uwagę, że na wzrost deficytu szczególnie wpłynęły m.in. obniżka podatków oraz zmniejszenie składki rentowej, które pomogły Polsce przetrwać najtrudniejsze etapy kryzysu. - Dzięki obniżkom podatków przed kryzysem mieliśmy więcej pieniędzy na jego początku. To był taki polski pakiet stymulacyjny - zauważył Boni. Ubytki w dochodach budżetowych, wynikające z wcześniejszej obniżki podatków i składki rentowej wyniosły 2-3 proc. PKB. Boni dodał, że teraz wszystkie kraje zmieniają kurs na politykę zaciskania pasa.
"Musimy patrzeć w szerszej perspektywie"
Minister pytany, kiedy można spodziewać się dyskusji o ewentualnym podwyższeniu podatków podkreślił, że jesteśmy w momencie przygotowania budżetu na 2011 rok i jest bardzo ważne, jaki scenariusz zostanie wybrany. Wskazał, że tego lata musi być nakreślona perspektywa związana nie tylko z rokiem 2011, ale i latami 2012 i 2013.
"Trzeba zmienić sposób liczenia długu publicznego"
Według Boniego, w Unii Europejskiej możliwa jest poważna debatę na temat definiowania zobowiązań publicznych i emerytalnych. Aktualnie na linii Komisja Europejska-rząd trwa spór w jaki sposób liczyć zadłużenie publiczne i czy transfery do funduszy emerytalnych powinno się liczyć do długu. Gdyby nie liczyć ich - jak chce Polska - pozwoliłoby to nam łatwiej spełnić kryteria wejścia do strefy euro.
Źródło: PAP, TOK FM
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu