Wielkie billboardy reklamowe nie przyniosły oczekiwanych zysków, dlatego będzie ich coraz mniej. Rozwijać się za to mają m.in. citylighty, adresowane do konkretnych grup odbiorców. Ale prawdziwego ożywienia na rynku reklamy można spodziewać się dopiero w 2011 r. - przewiduje w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" prezes Clear Channel Polska, Kalina Janicka.
Firmy reklamowe już szykują się do spodziewanego ożywienia. Clear Channel Polska zdecydował, że jesienią ograniczy ilość ulicznych billboardów. Jak tłumaczy prezes, wcześniej był to dobry nośnik reklamowy, ale wraz z rozwojem rynku stracił on na wartości.
Rozwijać się mają natomiast - zdaniem Kaliny Janickiej - backlighty (wielkoformatowe nośniki podświetlane, umieszczane przy głównych arteriach miasta) oraz citylighty (również podświetlane nośniki o małym formacie, umieszczane głównie na przystankach i w przejściach podziemnych).
Będzie bardziej ekskluzywnie
Według Janickiej, kryzys sprawił, że reklamodawcy dążą do maksymalnej efektywności oraz ekskluzywności tablic i ich lokalizacji. Stąd bardziej premiowane są mniejsze formaty nośników. Powoli w przeszłość będą odchodzić wielkie billboardy, które stawiano w olbrzymiej ilości i dość chaotycznie. - Musi dojść do uporządkowania przestrzeni miejskiej - uważa prezes Clear Channel Polska.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: SXC