Biały Dom uważa, że zgoda państw europejskich - z wyjątkiem Wielkiej Brytanii - na pogłębienie gospodarczej integracji strefy euro oznacza postęp, ale trzeba zrobić więcej.
- Uważamy, że oznaki postępu są dobre, że mamy oznakę postępu, ale oczywiście trzeba zrobić więcej - powiedział prezydencki rzecznik Jay Carney. - Ostatecznie jest to europejski problem, który wymaga europejskiego rozwiązania. I uważamy, że powinno się działać konsekwentnie i zdecydowanie na rzecz jego rozwiązania. Ale został osiągnięty pewien postęp i jest to dobra rzecz - dodał Carney.
Uważamy, że oznaki postępu są dobre, że mamy oznakę postępu, ale oczywiście trzeba zrobić więcej (...) Ostatecznie jest to europejski problem, który wymaga europejskiego rozwiązania. I uważamy, że powinno się działać konsekwentnie i zdecydowanie na rzecz jego rozwiązania. Ale został osiągnięty pewien postęp i jest to dobra rzecz Jay Carney
Szczyt UE zakończył się zgodą na wzmocnienie dyscypliny eurolandu. Ponieważ Londyn zablokował zmianę traktatu UE, nowe zasady mają być wdrożone umową międzyrządową "17" oraz państw spoza euro, dla których cele nie muszą być wiążące do czasu przyjęcia euro.
Chodzi o stworzenie "prawdziwej unii stabilności fiskalnej" w strefie euro, której nadrzędnym celem jest wzmocnienie zarządzania służące dyscyplinowaniu budżetów państw euro, jak zakłada przyjęta deklaracja przywódców "17". Czyli zgodnie z tym, czego chciał Berlin, argumentując, że to niezbędne do utrzymania "solidarności" z krajami potrzebującymi pomocy oraz by zapobiec powtórce kryzysu zadłużenia, z jakim od dwóch lat zmaga się euroland.
Do zawarcia umowy razem z krajami euro wstępnie gotowość zgłosiło aż 9 państw spoza euro - czyli wszystkie z wyjątkiem Wielkiej Brytanii. Początkowo, oprócz Londynu, pakietu nie poparły także Węgry, Szwecja oraz Czechy, ale wszystkie te kraje zadeklarowały w piątek, że po konsultacjach politycznych w kraju są gotowe przyłączyć się do grupy 23 państw chcących pogłębiać integrację eurolandu.
Zakończone w piątek spotkanie było już 25. szczytem UE od czasu, kiedy w 2008 r. upadł bank Lehaman Brothers, zapoczątkowując kryzys. Miał być tym przełomowym spotkaniem, które ocali euro.
Źródło: PAP