W najlepszym razie rok, w najgorszym dwa - trzy miesiące przetrwają firmy bez możliwości zaciągania kredytów - donosi "Gazeta Prawna". Tylko na tyle starczy im depozytów zgromadzonych w bankach w czasie prosperity.
Według ekspertów, polskie firmy wykorzystały dobrą koniunkturę z ostatnich lat i zgromadziły pokaźną "poduszkę płynnościową". Jednak, jak wylicza gazeta, z powodu ograniczenia w dostępie do innych form finansowania, czyli przede wszystkim kredytów, od kwietnia przedsiębiorcy zaczęli zmniejszać swoje bankowe depozyty. Oszczędności przedsiębiorstw zgromadzone na lokatach spadły w kwietniu o 5,7 mld zł, od początku roku - o 12,4 mld zł do 137 mld zł.
Jeśli tempo spadku depozytów będzie się utrzymywało na obecnym poziomie, eksperci zakładają, że oszczędności powinno wystarczyć co najmniej na rok.
Bez pieniędzy
Poza zamknięciem przez banki linii kredytowej, na firmach mszczą się też własne błędy, np. nietrafione operacje finansowe, takie jak zaangażowanie w opcje. Strata z tego tytułu w całym sektorze wyniosła ponad 10,2 mld zł. W I kwartale 2008 r. było to 462,6 mln zł.
Według ekonomistów cytowanych przez gazetę, wraz z kurczeniem się oszczędności będzie narastać problem zaległości płatniczych. Potwierdzają to windykatorzy, którzy obserwują na bieżąco to zjawisko.
– W rozmowach niektórzy przedsiębiorcy mówią: mój kontrahent to najlepszy i najtańszy kredytodawca. Dotyczy to nie tylko najmniejszych podmiotów gospodarczych, ale również tych, które korzystają ze swojej dominującej pozycji na rynku – mówi Joanna Zawadzka, kierownik Działu Klientów Biznesowych firmy KRUK.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu