Ambasadorowie państw UE uzgodnili we wtorek sankcje sektorowe wobec Rosji za wspieranie separatystów na wschodniej Ukrainie. Restrykcje obejmują embargo na broń, ograniczenia przepływu kapitału, technologii i sprzętu podwójnego zastosowania. Najprawdopodobniej będą one obowiązywały od 1 sierpnia.
Ustalenia muszą być jeszcze zatwierdzone przez rządy państw UE i wejdą w życie dzień po opublikowaniu rozporządzenia w Dzienniku Urzędowym UE, co jest planowane na wieczór 31 lipca (czwartek).
Bez dostępu do unijnych rynków
Według dyplomatów przyjęte sankcje są w zasadzie zgodne z propozycją Komisji Europejskiej z ubiegłego tygodnia. Oznacza to, że duże rosyjskie banki, które przynajmniej w połowie są własnością państwa, będą mieć ograniczony dostęp do rynków finansowych w UE.
- Sankcje finansowe od razu pokazują Rosji konsekwencje jej działania. (...) Zaufanie do Rosji jako bezpiecznej przystani dla globalnej gospodarki finansowej będzie jeszcze mniejsze - powiedział dziennikarzom pragnący zachować anonimowość dyplomata.
Gdy sankcje te wejdą w życie, obywatele i spółki z krajów UE będą mieć zakaz kupowania i sprzedawania nowych obligacji, akcji albo podobnych instrumentów finansowych o okresie wymagalności powyżej 90 dni, emitowanych przez rosyjskie banki będące własnością państwa, banki rozwojowe, ich filie i podmioty działające w ich imieniu. Zakazane będzie również świadczenie usług związanych z emitowaniem takich instrumentów finansowych (np. usług maklerskich).
Embargo na broń, zakaz eksportu
Wprowadzone zostanie embargo na broń - ale tylko w odniesieniu do nowych kontraktów, dlatego budząca kontrowersje sprzedaż Rosjanom francuskich okrętów desantowych Mistral będzie mogła dojść do skutku.
UE zakaże też eksportu do Rosji zaawansowanych technologii potrzebnych przy eksploatacji ropy naftowej, np. z trudno dostępnych złóż w Arktyce czy też ropy z łupków oraz dokonywania odwiertów głębinowych. Nie zdecydowano się na podobne restrykcje w sektorze wydobycia gazu ze względu na obawy o bezpieczeństwo energetyczne krajów UE, które są uzależnione od importu gazu z Rosji.
Sankcje mają też dotyczyć sprzedaży niektórych przedmiotów podwójnego zastosowania (cywilnego i wojskowego) dla rosyjskiego sektora obronnego. Chodzi np. o komputery o wysokiej mocy obliczeniowej czy środki chemiczne - tłumaczyli dyplomaci.
Sankcje na rok
Zaznaczyli, że - tak jak w przypadku embarga na broń - również sankcje w pozostałych trzech sektorach nie będą mogły działać wstecz, czyli będą dotyczyć tylko przyszłych prób emisji akcji przez banki czy transakcji na sprzedaż technologii.
Według ustaleń sankcje zostaną wprowadzone na rok, ale będą poddawane stałemu przeglądowi; pierwszy przegląd ma nastąpić już za trzy miesiące. Decyzje o złagodzeniu, zniesieniu albo zaostrzeniu restrykcji mają być podejmowane w zależności od postawy Rosji w sprawie konfliktu na Ukrainie. Po roku, jeżeli konflikt na wschodniej Ukrainie będzie trwać, UE przedłuży sankcje.
We wtorek UE zatwierdziła też nową listę ośmiu osób i trzech firm, na które nałożone zostaną sankcje wizowe i finansowe. Wśród nich są ludzie z bliskiego otoczenia prezydenta Rosji Władimira Putina. Lista ma zostać ogłoszona dzisiaj wieczorem.
Kolejny krok
- To duży krok naprzód dla UE. Skala tego pakietu sankcji wydaje się bez precedensu w historii polityki sankcyjnej UE, bo mamy do czynienia z najbliższym sąsiadem, krajem o bardzo dużym potencjale, z którym jesteśmy powiązanie gospodarczo - powiedział pragnący zachować anonimowość unijny dyplomata.
Dodał, że w trakcie dyskusji nad ustaleniami nie dochodziło do sporów. - Nie było dramatycznych różnic między krajami UE. Jeśli byłyby duże różnice zdań, to konieczne byłoby zwołanie szczytu UE w piątek - powiedział.
Dyplomaci przyznają, że UE spodziewa się odpowiedzi Rosji na sankcje, które mogą okazać się bolesne przynajmniej dla niektórych państw członkowskich.
Na zaostrzenie sankcji wobec Rosji UE zdecydowała się po katastrofie malezyjskiego samolotu pasażerskiego, który 17 lipca został zestrzelony nad obszarem kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. Zginęło prawie 300 osób. UE uznała, że katastrofa była konsekwencją dostarczania separatystom ciężkiej broni przez granicę rosyjsko-ukraińską.
Autor: ToL/msz//bgr/gry / Źródło: PAP, Reuters, tvn24bis.pl