Unia Europejska i USA szykują nowe sankcje przeciw Rosji. Jak dotychczasowe i kolejne kary wobec Moskwy wpływają na polską gospodarkę? Pierwsze dane nie są optymistyczne. Dziś Janusz Piechociński, minister gospodarki poinformował, że eksport z Polski do Rosji w pierwszym półroczu spadł o 7,7 proc.
Jednym z negatywnych efektów konfliktu na Ukrainie, pogorszenia stosunków z Rosją i wprowadzenia sankcji wobec tego kraju jest spadek eksportu na wschód. Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński poinformował dziś, że eksport z Polski do Rosji zmalał w I półroczu tego roku o 7,7 proc. rdr do 5 mld USD.
Gorsze dane
"Zgodnie z tymi danymi, w końcu I półrocza 2014 r. utrzymywały się tendencje spadkowe w eksporcie z Polski do Rosji, obserwowane od początku roku. Wstępnie ocenia się, że w styczniu-czerwcu 2014 r. eksport osiągnął około 5 mld USD, ulegając obniżeniu o ok. 7,7 proc. w stosunku do analogicznego okresu 2013 r. oraz o ok. 1 punkt procentowy wobec wskaźnika za styczeń–maj 2014 r. (spadek o ok. 6,7 proc.)" - napisał na swoim blogu Janusz Piechociński. Według niego największy spadek odnotowano w sekcji "sprzęt transportowy" o 19,2 proc., "produkty pochodzenia roślinnego" - o 17,6 proc., "produkty przemysłu chemicznego" - o 11,4 proc.
Skutki sankcji
Eksperci w ocenie skutków sankcji na Rosję są podzieleni. Piotr Kuczyński, analityk Domu Inwestycyjnego Xelion twierdzi, że w przemyśle elektromaszynowym, chemicznym i rolnictwie już odczuwamy skutki sankcji.
- Eksport w tamtym kierunku spada, bo to jest natychmiastowa reakcja - ocenił. Jak dodał, polscy przedsiębiorcy, szczególnie plantatorzy, nie znajdą szybko nowych rynków zbytu na swoje produkty. - To się nie dzieje od razu - podkreślił.
Sankcje uderzają w polskie firmy?
Spadek widać też w poziomie eksportu polskich produktów rolnych. Jednak jak powiedział w rozmowie z TVN24 Biznes i Świat Tadeusz Kłos, Główny Inspektor Ochrony Roślin i Nasiennictwa, nie jest to na razie w żaden sposób związane z sankcjami.
-Problemy mają związek z przekroczeniem rosyjskich norm pozostałości środków ochrony roślin i azotanów na owocach - tłumaczył. - Stwierdzone przekroczenia dotyczą ok. 300 ton jabłek, ale z moich informacji wynika, że tych towarów nie zwrócono - zapewnił. Trafiły do magazynów, gdzie czekają na zakończenie badania pobranych próbek.
Inspektor zaznaczył, że choć Rosjanie zmienili normy sanitarne, to i tak "prawie 100 proc. dostaw od polskich producentów spełnia te normy". - Problem w tym, że one nie zostały zharmonizowane z normami w całej Unii Celnej, do której należy m.in. Rosia i Białoruś - powiedział Kłos. Jego zdaniem sankcje nie przełożą się znacząco na poziom eksportu. - Co prawda pojawiają się informacje, że strona rosyjska może wprowadzić ograniczenia, ale to informacje medialne, niepotwierdzone - podkreślił.
- Nie mam informacji o zamierzanych lub wprowadzanych restrykcji - dodał. Przyznał, że eksport jest mniejszy w stosunku do tego z ubiegłego roku o ok. 30 proc. - Ale to wynika z różnych przyczyn, jak np. kursu walut - podkreślił Kos.
Agencja ITAR-TASS poinformowała w poniedziałek, że Rosyjska Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzor) może w ciągu tygodnia-dwóch wprowadzić zakaz lub ograniczenie importu owoców z niektórych państw UE, w tym z Polski. Minister rolnictwa Marek Sawicki powiedział jednak, że nie ma oficjalnych informacji na ten temat.
Kieszenie kierowców bezpieczne
O swoje portfele mogą być spokojni kierowcy. - Nie wydaje mi się, żeby sankcje miały bezpośredni wpływ na poziom cen ropy na świecie - uspokaja Urszula Cieślak, analityk rynku paliw z BM Reflex. - Rynek jest dość dobrze zaopatrzony i nie wydaje mi się, by w najbliższym czasie mogło dojść do podwyżek cen paliw o kilka groszy - dodała.
O to, czy Polska ma wyliczony hipotetyczny koszt ewentualnych kontrsankcji ze strony Rosji pytany był w ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk. Przypomniał, że Polska kilka razy przeżywała już krytyczne momenty w relacjach handlowych z Rosją. - To ryzyko pojawia się niezależnie od tego, czy jest wojna na Ukrainie, czy czasy były zupełnie pokojowe. Pamiętamy problemy z naszym mięsem, teraz pojawiają się z jabłkami. Czasami te problemy wydają się absolutnie wydumane i motywowane polityką, czasami miały pewne podstawy merytoryczne i wtedy relatywnie szybko udało się te problemy rozwiązywać - zaznaczył. Jak podkreślił, nikt nie będzie w stanie precyzyjnie wyliczyć strat gospodarek europejskich - gdyby Rosja zdecydowała się np. odciąć dopływ gazu.
Autor: rf/msz//bgr / Źródło: tvn24bis.pl, PAP