Kryzys finansowy nie stanowi przeszkody dla budowy Nord Stream, który przez Morze Bałtyckie ma połączyć Rosję z Niemcami - utrzymują akcjonariusze spółki Nord Stream, przyszłego operatora tego gazociągu.
"Nord Stream pozostaje atrakcyjnym projektem dla banków. Nord Stream i jego akcjonariusze nie uważają kryzysu finansowego za przeszkodę w finansowaniu projektu" - oświadczyła w środę spółka.
"Projekt jest atrakcyjny dla kredytodawców, gdyż cieszy się silnym poparciem ze strony swoich udziałowców, ma twardą bazę kontraktową i jest ważnym przedsięwzięciem infrastrukturalnym na rynku energii z długookresowym i stabilnym zwrotem" - głosi komunikat Nord Stream opublikowany w Moskwie.
Nord Stream to wspólny projekt rosyjskiego Gazpromu (51 proc.), niemieckich firm BASF Wintershall (20 proc.) i E.ON (20 proc.) oraz holenderskiego Gasunie (9 proc.).
Bałtycki rurociąg ma składać z dwóch nitek. Przepustowość każdej ma wynosić 27,5 miliarda metrów sześciennych gazu rocznie. Koszty budowy morskiego odcinka rury szacuje się na ok. 10 mld dolarów.
Akcjonariusze Nord Stream zakładają, że 30 proc. kosztów pokryją ze środków własnych, a 70 proc. - z kredytów bankowych.
Magistrala ma liczyć 1189 km. Będzie się zaczynać od tłoczni na brzegu zatoki Portowaja koło Wyborga, w rejonie Petersburga, a kończyć w Greifswaldzie, w pobliżu granicy niemiecko-polskiej.
Budowa morskiego odcinka gazociągu jest wciąż w zawieszeniu, gdyż Finlandia, Estonia i Szwecja, przez których wyłączne strefy ekonomiczne miałaby przebiegać rura, nie godzą się na rozpoczęcie inwestycji z powodów ekologicznych.
Zastrzeżenia do tego projektu mają też Polska i Litwa. W opinii Warszawy i innych bałtyckich stolic, dużo tańsza i ekologicznie bezpieczniejsza byłaby budowa lądowego gazociągu z Rosji do Niemiec.
Premier Rosji Władimir Putin zapowiedział w ubiegłym miesiącu, że pierwsza nitka bałtyckiej magistrali zostanie oddana do użytku pod koniec 2011 roku. Nord Stream planowało wcześniej, że dostawy gazu tą rurą ruszą jesienią 2010 roku. Później spółka mówiła o wiośnie 2011 roku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24