Kurs akcji prywatyzowanych poprzez giełdę Azotów Tarnów regularnie spada. PiS zastanawia się, czy minister skarbu nie działał przypadkiem na szkodę spółki. – Wprowadzenie na giełdę przyniosło spółce blisko 295 mln zł na inwestycje. Opóźnienie prywatyzacji mogłoby przynieść dodatkowe koszty – uważa jednak rzecznik firmy Jerzy Jurczyński.
W poniedziałek na GPW zadebiutowała spółka SP Zakłady Azotowe Tarnów. Nie był to debiut udany. W dniu debiutu na zamknięciu sesji kurs akcji tej spółki spadł o 18 proc. We wtorek spółka notowała kolejny spadek o 7,8 proc.
Zdaniem posła PiS Zbigniewa Wassermanna, organy ścigania powinny wyjaśnić, czy minister skarbu Aleksander Grad, decydując o debiucie tarnowskich Azotów, działał na szkodę tej spółki i czy inne spółki Skarbu Państwa - Ciech oraz PGNiG – dobrowolnie zainwestowały w akcje Azotów.
Im później, tym gorzej?
- Oferta publiczna Azotów Tarnów odbyła się w odpowiednim terminie. Decyzja nie miała nic wspólnego z polityką - uważają władze spółki.
Jak zaznaczają, spółka, przenosząc debiut o kilka miesięcy, ubiegałaby się na parkiecie o podobną kwotę zdefiniowaną w prospekcie emisyjnym, którą uzyskała już teraz. Przeniesienie debiutu oznaczałoby też kolejne koszty dla spółki.
- Wszyscy inwestorzy, zarówno instytucjonalni, jak i indywidualni, podejmowali swoje decyzje na podstawie prospektu emisyjnego, czyli argumentów ekonomicznych wynikających z naszej strategii rozwoju na okres 2008-2011 – zaznaczył Jurczyński.
Dodał, że zakup akcji Azotów Tarnów przez państwowe spółki PGNiG SA i Ciech SA (dysponują one odpowiednio ponad 10 proc. oraz 6,5 proc. kapitału spółki) nie jest zaskoczeniem - spółki te od dawna deklarowały ambicje konsolidacyjne i inwestycyjne w branży chemicznej.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24