Pierwszy kwartał 2014 roku był niezwykle udany dla branży motoryzacyjnej. Dzięki możliwości odliczenia pełnego podatku VAT przy zakupie auta „z kratką” salony samochodowe odnotowały rekordowe wyniki sprzedaży nowych samochodów. Jak utrzymać ten trend? Eksperci nie mają wątpliwości: potrzebna jest rządowa strategia i zmiany w prawie podatkowym.
W pierwszym kwartale 2014 roku zarejestrowano w Polsce 96 tys. 853 samochodów osobowych, o 28 proc. więcej niż rw tym samym okresie – rok wcześniej, tak podaje Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar. To zasługa zbiegu dwóch okoliczności: trwającej akcji wyprzedażowej modeli wyprodukowanych w 2013 roku oraz obniżek cen w związku z brakiem opodatkowania tzw. „aut z kratką”.
Dzięki „kratce”
To ostatnie zjawisko związane było z tzw. „okienkiem de regulacyjnym”, czyli okresem pomiędzy końcem obowiązywania przepisów opracowanych według starej regulacji, a początkiem obowiązywania nowych rozwiązań prawnych.
- W polskiej branży motoryzacyjnej pierwszy kwartał tego roku upłynął pod hasłem „auto z kratką”. To wywołało lawinę zamówień na tzw. „kratki”, co przełożyło się na bardzo dobre wyniki sprzedaży samochodów osobowych w naszym kraju - tłumaczy Paweł Gos, ekspert Polskiej Izby Motoryzacji.
Do życia budzi się także europejski sektor motoryzacyjny. Marzec, w którym z salonów europejskich wyjechało ponad 1,45 mln nowych osobówek, to siódmy miesiąc z rzędu „na plusie”. Od początku roku w Europie zarejestrowano o ponad 8 proc. więcej aut niż w analogicznym okresie 2013 r. – wynika z danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów (ACEA).
Nie kupujemy nowych aut
Mimo dobrych wyników sprzedaży, Polska pod względem sprzedaży nowych samochodów, wciąż jest daleko w tyle w porównaniu z państwami Europy Zachodniej.
Jak tłumaczy tvn24bis.pl prezes Samaru Wojciech Drzewiecki, pierwszy kwartał pokazał, że istnieje zapotrzebowania na nowe samochody, ale muszą one być tańsze. Ale bez jednolitej strategii rozwoju polskiego rynku motoryzacyjnego nie uda się tego osiągnąć.
- Taka strategia dziś nie istnieje. Obejmować powinna między innymi zmiany w systemie podatkowym, ale nie tylko. Istotnym jej elementem powinno być wypracowanie takich rozwiązań, które zapewnią stabilizację legislacyjną. Dziś mamy z tym olbrzymi problem. Przepisy ciągle się zmieniają, co często utrudnia racjonalne podejmowanie decyzji – mówi Drzewiecki. Jak podkreśla te zmiany oczywiście nie przyniosą szybkiej i znaczącej poprawy, ale „na pewno z czasem sytuacja będzie coraz lepsza”.
Za mało zarabiamy
Poza tym dziś przeciętnego „Kowalskiego” po prostu nie stać na zakup nowego auta, bo za mało zarabia. Abyśmy mogli osiągnąć poziomy sprzedaży zbliżone do innych krajów europejskich, musimy więcej zarabiać – a na to musimy poczekać kilka lat
- Realna pensja w ogromnej części kraju to około 1,5 - 2 tys. zł netto. Osoba, która tyle zarabia ma problem, aby odłożyć pieniądze na zakup nowego samochodu. Trudno się dziwić, że ktoś, kto ma w portfelu np. 40 tys. zł woli kupić kilkunastoletniego Volkswagena Passata z dobrym wyposażeniem niż nowy samochód dla swojej rodziny wielkości np. Skody Fabii. Wybór jest oczywisty i widoczny w statystykach - mówi tvn24bis.pl Łukasz Szarama, ekspert branży motoryzacyjnej.
- Polacy mają ważniejsze potrzeby, jak np. mieszkanie i jego wyposażenie - mówi tvn24bis.pl Roman Kantorski, prezes Polskiej Izby Motoryzacji. Ponadto samochód przestał być przedmiotem podnoszącym status społeczny. Jest prawie jak rower, służy do przemieszczania się z punktu A do punktu B. I co najważniejsze – używane auta są tańsze – argumentuje.
Co należy zrobić?
Branża od dawna zabiega o zmiany, które przyczyniłyby się do zmiany sytuacji na rynku. Ten proces zachodzi jednak bardzo powoli. Jak wskazują eksperci do poprawy obecnego stanu rzeczy przyczyniłoby się przede wszystkim uproszczenie systemu podatkowego.
- Należy zmienić obciążenia podatkowe za posiadanie lub zakup auta w oparciu o dane techniczne takie jak np. poziom bezpieczeństwa, emisja CO2, rok produkcji, itp. Tym samym automatycznie za auto starsze mające znacznie gorsze parametry ponosilibyśmy większe koszty - tłumaczy Szarama.
- Zmiana formuły podatku akcyzowego, który poza aspektem fiskalnym nie wnosi nic w rozwój rynku jest konieczna. VAT jako podatek stymulujący zakupy firm, to formuła którą proponuje biznes. Na razie nie ma jednak przychylności ze strony rządzących - dodaje Drzewiecki.
Nierzetelny system kontroli
Potrzebne jest również uszczelnienie systemu kontroli technicznej. Stan techniczny pojazdów dopuszczonych do ruchu w Polsce jest zły z uwagi na nierzetelne kontrole, często robione „po znajomości”. W Polsce tylko 2 proc starych aut nie przechodzi badań. W krajach skandynawskich, gdzie auta są o połowę młodsze, aż 25 proc.
W kwietniu ub. roku zespół roboczy powołany w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej przedstawił 22 tezy dotyczące zmian w systemie badań technicznych pojazdów i nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów. Wśród nich znalazły się m.in. stworzenie centralnego rejestru stacji kontroli pojazdów oraz uprawnionych diagnostów i wprowadzenie obowiązkowych, okresowych szkoleń dla diagnostów.
Badanie technicznego pojazdu miałoby być poprzedzone identyfikacją i wykonaniem dokumentacji fotograficznej, wpisaniem numeru rejestracyjnego badanego pojazdu do rejestru badań oraz pobraniem opłaty za badanie techniczne przed jego wykonaniem.
Inne pomysły wymieniane przez ekspertów to zmiana czasu amortyzacji pojazdu w firmie, np. z 5 do 3 lat co poprawiłoby rotację nowych pojazdów na rynku, przywileje dla aut elektrycznych, zmiany w systemie rejestracji i wyrejestrowania aut, preferencyjne kredyty dla klientów indywidualnych oraz wsparcie dla rodzin posiadających więcej niż dwójkę dzieci do zakupu nowych pojazdów typowo rodzinnych typu kombi czy van.
Jak to się robi na Zachodzie?
Kierowcy z krajów Europy Zachodniej od lat korzystają z wielu przywilejów pozwalających im na kupno nowego auta.
Z zestawienia przygotowanego przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego wynika, że kierowcy kupujące auta elektryczne mogą liczyć na spore ulgi. Niestety, w zestawieniu brakuje Polski, gdzie wciąż brak jest jakichkolwiek zachęt ze strony rządu do promowania ekonomicznej i ekologicznej motoryzacji.
W Czechachpojazdy elektryczne, hybrydowe i inne napędzane paliwami alternatywnymi są zwolnione z podatku drogowego, podatek ten ma jednak zastosowanie wyłącznie do samochodów używanych do celów biznesowych.
W Niemczechz rocznego podatku drogowego, na okres 5 lat od daty ich pierwszej rejestracji, zwolnione są wszystkie pojazdy elektryczne.
Podobnie jest we Włoszech - pojazdy elektryczne, napędzane CNG i LPG zwolnione są z rocznego podatku drogowego na okres 5 lat od daty ich pierwszej rejestracji, później - w zależności od regionu - ich właściciele korzystają z ok. 75 proc. obniżki stawki podatku.
Ze zwolnień podatkowych korzystają także Holendrzy. Tu pojazdy elektryczne są zwolnione z podatku rejestracyjnego i z rocznego podatku drogowego, a pozostałe pojazdy - w tym hybrydowe - podlegają zwolnieniom, o ile emitują do 95 g CO2/km (diesel) i 110 g CO2/km (benzyna).
W wielu krajach europejskich zdecydowana większość samochodów ma silniki poniżej 2 litrów pojemności. Spowodowane jest to podatkami uzależnionymi są od pojemności. Kierowcy decydują się na auta o pojemności poniżej 2 litrów, ponieważ podatek od tych aut jest nie raz 4 razy niższy.
Co robi rząd?
Rząd chce wesprzeć firmy działające w sektorze motoryzacyjnym – zapowiadał już w ub. roku minister gospodarki Janusz Piechociński. Przyznał, że chciałby, aby Polacy kupowali więcej nowych samochodów zamiast sprowadzanych starych używanych aut z zachodu.
Szef resortu zapowiedział kilka nowych regulacji, m.in. poprawę skuteczności kontroli technicznej pojazdów, wprowadzenie obowiązkowego badania technicznego pojazdu po wypadku, czy rozpoznanie możliwości zaostrzenia przepisów umożliwiających import używanych pojazdów.
Przyszłość
Eksperci nie są zgodni co do prognoz sprzedaży nowych pojazdów w nadchodzących miesiącach. Według Drzewieckiego polski rynek będzie się rozwijał.
- Już notujemy wzrosty sprzedaży i wygląda na to, że kolejne miesiące także będą dobre. Perspektywy długoterminowe, wynikające z szacowanego potencjału rynku są bardzo dobre. Tempo rozwoju będzie jednak w dużym stopniu uzależnione od bezpośrednich działań rządu oraz od otoczenia gospodarczego. W Polsce rejestruje się dziś około 1 mln aut, z czego ponad 700 tys. używanych i niecałe 300 tys. nowych. Mamy nadzieję, że proporcje te z biegiem czasu uda się odwrócić.
Innego zdania jest Szarama, który obawia się, że szykuje się marazm i spowolnienie sprzedaży.
- Biorąc pod uwagę fakt, iż to firmy i instytucję w znaczącym stopniu napędzają sprzedaż aut może nie być tak kolorowo jakby się niektórym zdawało po pierwszych miesiącach tego roku. Powodem jest to, że większość z nich kupiła pojazdy w okresie bardziej atrakcyjnym podatkowo, który obecnie minął. Najbliższe miesiące będą powrotem do sytuacji roku 2013. Jeśli będzie następował ogólny wzrost sprzedaży to nie będzie on specjalnie istotny. W kilku markach spodziewałbym się nawet znaczących spadków.
Co się sprzedaje?
W marcu br. marki popularne zanotowały wzrost w porównaniu do marca 2013 roku o 40 proc, liczba zarejestrowanych samochodów marek premium wzrosła w tym okresie o 51 proc. W 2014 roku wzrost liczby rejestrowanych aut marek popularnych wyniósł 26 proc. W tym samym okresie liczba rejestracji marek premium wzrosła o 53 proc.
Autor: Tomasz Leżoń//gry / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24