Nawet 2,5 mln samochodów amerykańskiego koncernu General Motors może wymagać naprawy. Wszystko z powodu wadliwego przełącznika zapłonu, który może prowadzić do nagłego wyłączenia silnika. W wypadkach samochodowych spowodowanych tą usterką zginęło 13 osób. Ich rodziny już zapowiedziały pozwy o odszkodowanie.
Syn Cherie Sharkey zginął w wypadku samochodowym w 2012 roku. Jego auto zjechało z drogi i uderzyło w mur. Kobieta winą za wypadek oskarża producenta samochodów. - Nigdy nie zapomnę tego momentu, kiedy o czwartej nad ranem do drzwi zapukało dwóch policjantów. Chcę po prostu sprawiedliwości - mówi.
Jej syn Michael, to jedna z 13 ofiar wypadków, których przyczyną była usterka wyłącznika zapłonu w autach General Motors. Producent wiedział o tej wadzie, ale mimo to przez ponad 10 lat nie poinformował o tym swoich klientów.
Rodziny ofiar i rannych już zapowiedziały procesy o odszkodowania.
"Nas nie dotyczy"
Jak się okazuje, problem może dotyczyć ponad 2,5 mln samochodów, które koncern wzywa teraz do warsztatów. Większość z 11 wadliwych modeli jest dostępna tylko w USA. Wśród nich jest Chevrolet Cobalt, Chevrolet HHR , Saturn Ion, Saturn Sky i Pontiac Solstice G5 wyprodukowane w latach 2003-2011. W Polsce w sprzedaży bardzo krótko był dostępny tylko jeden z nich - Chevrolet HHR.
- W Europie sprzedało się kilka tysięcy egzemplarzy. W Polsce jakieś trzysta. Nas ta gigantyczna akcja raczej nie dotyczy. Jeśli już, to w śladowych ilościach - mówi dla programu "Polska i Świat" w TVN24 Marcin Orzepiński z TVN Turbo.
Szefowa przed Kongresem
W środę przed amerykańskim Kongresem przesłuchana została szefowa General Motors - Mary Barra, która, mówiła, że zbyt późna reakcja jej firmy na wadliwe wyłączniki zapłonu jest "nie do przyjęcia". Nie dała jednak kongresmenom odpowiedzi na pytania - co poszło nie tak.
Szefowa GM poinformowała, że firma zatrudniła specjalnego konsultanta, który ma zbadać jakie kroki GM może podjąć, aby pomóc ofiarom wypadków, w tym w utworzeniu specjalnego funduszu kompensacyjnego.
Śmiertelna usterka
Niesprawny przełącznik zapłonu może wyłączać silnik i dopływ prądu do pojazdu w czasie jazdy. Kierowca traci wówczas wspomaganie kierownicy, a często też panowanie nad autem, co może skończyć się wypadkiem.
W autach odciętych od prądu nie działają też poduszki powietrzne. Zatem, gdy kierowca traci kontrolę nad samochodem i uderza w przeszkodę jest dodatkowo narażony na obrażenia.
Dla General Motors to dopiero początek długiej drogi. Sprawę oprócz kongresu bada urząd nadzoru transportu i departament sprawiedliwości.
Autor: db//kdj / Źródło: TVN24, CNN