Firma Amber, która uczestniczyła w negocjacjach dotyczących zakupu akcji Stoczni Gdynia i udziałów Stoczni Szczecińskiej, wycofała się z udziału w tych inwestycjach. Twierdzi, że byłyby nierentowne. Związkowcy ze Stoczni Gdynia zarzucają zarządowi firmy oraz resortowi skarbu niekompetencję.
W poniedziałek wieczorem Ministerstwo Skarbu Państwa poinformowało, że firma Amber zrezygnowała z dalszych negocjacji. - Myśmy pierwsi kontestowali tryb i formę prowadzonych negocjacji. Skarb Państwa nie przedstawił odpowiedzi na ofertę inwestora - powiedział szef "Solidarności" w gdyńskiej Stoczni Dariusz Adamski.
Skrytykował on styl prowadzenia negocjacji. Jego zdaniem, świadczył on o niekompetencji zarządu i przedstawicieli ministerstwa skarbu. - Niestety wychodzi na to, że najprawdopodobniej będziemy musieli założyć miasteczko stoczniowe przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów - powiedział.
Bez pomocy się nie opłaca
W poniedziałek kończył się okres wyłączności udzielonej spółce Amber na negocjacje. W siedzibie MSP odbyło się spotkanie właściciela spółki Amber Przemysława Sztuczkowskiego z zespołem negocjacyjnym resortu skarbu oraz z zespołem negocjacyjnym Agencji Rozwoju Przemysłu SA i Korporacji Polskie Stocznie SA.
- W trakcie tego spotkania inwestor poinformował, że w wyniku przeprowadzonej analizy wykonanych dla niego przez PPP Poland projekcji finansowych obu stoczni uznał, że obie stocznie nawet po restrukturyzacji będą podmiotami trwale nierentownymi i w związku z powyższym postanowił wycofać się udziału w obu tych inwestycjach, rezygnując z dalszego przedłużenia wyłączności - brzmi komunikat MSP.
W komunikacie podkreślono, że oczekiwania inwestora w stosunku do Skarbu Państwa zakładały konieczność udzielenia dodatkowej, znaczącej pomocy publicznej. "Oczekiwania te nie były ściśle zdefiniowane, miały strukturę otwartą i zakładały pokrycie przez Skarb Państwa wszelkich, nawet mało prawdopodobnych przyszłych strat. Oczekiwane zaangażowanie Skarbu Państwa kilkukrotnie przekraczało deklaracje inwestycyjne Inwestora. Takie żądania były nie do zaakceptowania dla Skarbu Państwa" - napisano.
Inwestor potrzebny na gwałt
Minister skarbu nie zamierza jednak rezygnować z prywatyzacji obu stoczni i zamierza zakończyć cały proces jeszcze w tym roku.
W poniedziałek przed Kancelarią Premiera w Warszawie protestowali przedstawiciele sekcji krajowej przemysłu okrętowego NSZZ "Solidarność", domagając się przyspieszenia prywatyzacji stoczni. Ich zdaniem brak decyzji rządu doprowadzi wkrótce polskie stocznie do upadłości.
Stoczniowcy zaapelowali w liście otwartym do szefa rządu o osobiste zaangażowanie w proces prywatyzacji stoczni. Przekazali list sekretarzowi stanu w Kancelarii Premiera Rafałowi Grupińskiemu. Według relacji związkowców, Grupiński zapowiedział, że premier Donald Tusk spotka się w tej sprawie z ministrem skarbu Aleksandrem Gradem.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24