Złoty jest najbardziej niedowartościowaną walutą rynków wschodzących. Wartość godziwa polskiej waluty to 2,02 złotego za dolara oraz 2,69 złotego za euro - uważają analitycy Bank of America/Merrill Lynch. Oznaczałoby to, że by osiągnąć "godziwy" kursu wobec złoty musiałby zyskać 140 groszy. Złoty będzie się umacniał, ale takiej wartości szybko nie osiągnie - oceniają analitycy.
Analitycy zgadzają się, że złoty najlepsze ma przed sobą i prognozują, że do końca roku powinien umocnić się do 4 za euro, a w przyszłym roku o kolejne 5-10 proc.
Jednak prognoza Bank of America/Merrill Lynch jest najbardziej korzystna dla polskie waluty z opublikowanych do tej pory. Co innego obliczana wartość godziwa, a co innego rynkowe realia, które będą powstrzymywać złotego przed tak silną aprecjacja w najbliższych latach.
- To niewątpliwie szokująca ocena kursu złotego. Nie jest to bynajmniej oficjalna prognoza przyszłego kursu złotego, gdyż ta sama instytucja zakłada stopniową aprecjację złotego do 3,85 za trzy miesiące i spadek euro do 3,55 zł za 12 miesięcy. A zatem różnica, pomiędzy wartością godziwą, określoną modelowo, a „rozsądną” - realną prognozą walutową sięga 30 proc. w horyzoncie najbliższych trzech miesięcy – komentuje dla pb.pl Marek Wołos z TMS Brokers.
Analityk DM TMS Brokers zauważa, że wśród kilkudziesięciu walut na świecie, o płynnym kursie walutowym, nie spotyka się takich, których kurs jest zgodny z wartością modelową. Z założenia, w długim horyzoncie czasowym kursy walutowe zmierzają do wartości wyznaczanych modelowo, co generalnie stanowi istotę przy wyznaczeniu przyszłego trendu danej waluty i jeden z argumentów przyszłej oceny wartości złotego.
Umocni się czy osłabnie?
Umocnienie złotego prognozuje także polski rząd. Z pisma wiceministra finansów Ludwika Koteckiego do Sejmu wynika, że polska waluta umocni się w przyszłym roku o 7,9 proc. wobec dolara amerykańskiego oraz o 6,6 proc. wobec euro.
Optymizmu tego nie podziela jednak Narodowy Bank Polski. W przedstawionej ostatnio prezentacji NBP zakłada osłabianie się złotego od początku 2010 roku. Depreccjacja ma postępować wraz z „pogorszeniem salda obrotów bieżących i kapitałowych oraz wzrostem ryzyka fiskalnego związanego z utrzymującym się wysokim deficytem budżetowym oraz szybkim narastaniem długu publicznego…” i doprowadzi kurs euro docelowo do ok. 4,50 zł pod koniec 2010 roku.
- W kontekście przedstawionego wcześniej konsensusu wszystkich innych prognoz rynkowych, oczekiwania NBP stoją w wyraźnej opozycji. Wskazują one przede wszystkim na inny niż zakłada większość uczestników rynku trend złotego. Ponadto prognoza osłabienie złotego aż o 50 groszy jest bardzo radykalna. To sygnał, że oczekuje się ponadprzeciętnej zmienności (ponad 10 proc.), a nie stabilizacji i powrotu do „normalności” na rynkach finansowych – komentuje Marek Wołos.
Złoty od końca lipca jest w trendzie bocznym i oscyluje pomiędzy 4,1 a 4,3 za euro. We wtorek wydawało się, że zaatakuje opór na poziomie w okolicach 4,08 za euro, we wtorek jednak na koniec dnia o jeden grosz się osłabił, choć niektórzy analitycy spodziewali się, że już zbiera siły do ataku w okolice 4 za euro. W środę osłabił się o kolejny grosz do euro.
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu