Ten rok będzie bardzo ciężki dla śląskiego górnictwa - alarmuje "Gazeta Wyborcza". Kopalnie planują straty idące w setki milionów złotych, rośnie import tańszego węgla z zagranicy, a górnicze związki nie chcą słyszeć o zaciskaniu pasa.
W grudniu 2009 roku na Śląsku zawisły billboardy z górnikiem oświetlającym lampką z kasku warszawski Pałac Kultury. Miały poprawić fatalną opinię o górnictwie jako branży. Dopiero potem zaczęto się zastanawiać, dlaczego właściwie w regionie, który najlepiej zna górników, a nie w Warszawie czy Wrocławiu.
W końcu billboardy w Warszawie zawisły... w liczbie sześciu. Brak pomysłu na kampanię promocyjną to jednak pestka w porównaniu z kompletnym brakiem koncepcji, co dalej robić z branżą.
Dlaczego zyski zamienią się w straty?
Ministerstwo Gospodarki oszacowało, że polskie górnictwo węgla kamiennego w zeszłym roku wypracowało ok. 70 mln zł zysku.
Według podanych wcześniej wstępnych informacji spółek, JSW zamknęła ubiegły rok stratą rzędu 340 mln zł, Katowicki Holding Węglowy wypracował ok. 87 mln zł zysku, a Kompania Węglowa zarobiła ok. 38 mln zł. Pozostałe zyski, w całościowym bilansie sektora równoważące stratę JSW i dające górnictwu dodatni wynik, wypracowały Południowy Koncern Węglowy oraz Bogdanka. Ich wyników oficjalnie dotychczas nie podano.
Jednak Kompania Węglowa planuje na 2010 rok 200 mln zł straty, KHW planów nie ujawnia a strata spółki z Jastrzębia przekroczy prawdopodobnie pół miliarda złotych.
Wysoki ranga menedżer związany z górnictwem nie ma watpliwości, że decyzji o zamykaniu nierentownych kopalń nie da sie uniknąć. - Wszyscy wiedzą, że trzeba to zrobić, ale nikt tego otwarcie nie przyzna, żeby sie nie narazić związkowcom - mówi "Gazecie".
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24