Wzrosła płaca minimalna, wzrosły więc także kary za brak polisy OC. W 2018 roku, w zależności od pojazdu i czasu spóźnienia, zapominalscy zapłacą nawet o kilkaset złotych więcej. Materiał z programu "Raport" w TVN Turbo.
Za brak polisy OC kierowca osobówki może zapłacić nawet 4200 złotych. To o 200 złotych więcej niż przed rokiem. Zdecydowanie większe kary czekają jednak spóźnialskich, którzy mają na siebie zarejestrowany samochód ciężarowy. Już za dwutygodniową zwłokę mogą zapłacić nawet 6300 złotych.
Motocykliści, którzy zapomną o ubezpieczeniu muszą liczyć się z karą w wysokości 700 złotych.
Wzrost wykrywalności
- UFG ma specjalne narzędzie zwane wirtualnym policjantem, które wykrywa przypadki braku OC bez kontaktu z kierowcą. Wykrywalność w tym przedziale wzrosła w ostatnim roku i ponad 50 tysięcy kierowców wykryliśmy właśnie dzięki wirtualnemu policjantowi - mówi Aleksandra Biały z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
Wskaźnik wzrósł z 38,5 tys. w 2016 roku do 51,9 tys. w minionym roku. Oznacza to skok wykrywalności aż o 35 procent.
Jeszcze większe kłopoty ma kierowca, który nie posiada OC, a spowoduje wypadek. Odszkodowania są gigantyczne. Już blisko 400 osób musi zwrócić Ubezpieczeniowemu Funduszowi Gwarancyjnemu kwoty przekraczające ponad 200 tysięcy złotych. Osiem osób obciążonych jest tak zwanymi regresami przekraczającymi 1,5 miliona złotych.
- Najwyższe regresy dotyczą sytuacji, gdy osoba poszkodowana w wypadku jest w stanie wegetatywnym i rodzina potrzebuje pieniędzy na dostosowanie mieszkania do potrzeb tej osoby, czy jego rehabilitację - wskazuje Aleksandra Biały.
Rekordzista musi zwrócić UFG ponad 4 miliony złotych. Zwykle kończy się to licytacją majątku.
Autor: mb//dap / Źródło: TVN Turbo
Źródło zdjęcia głównego: TVN Turbo