Nigdy nie miałem wątpliwości co do tego, że muszę być samodzielny. Zdając maturę nie brałem w ogóle pod uwagę powrotu do domu i życia na garnuszku rodziców - opowiada w rozmowie z TVN24 Biznes Bartosz Radomski, fizjoterapeuta, który stracił wzrok w wieku 17 lat. Z kolei Anna Omielan pracuje w szkole. - Jak to możliwe, że pani gra w piłkę? Przecież pani nie ma nogi - relacjonuje pytania uczniów, bo jest również reprezentantką Polski w amp futbolu.
28-letni Bartosz Radomski ma wrodzoną jaskrę. - Była późno wykryta, została zoperowana i nie jest moim problemem. Jednak zbyt wysokie ciśnienie w oczach spowodowało powikłania, z którymi borykamy się do dzisiaj. Przez to właśnie, gdy miałem 17 lat straciłem wzrok - opowiada w rozmowie z TVN24 Biznes dodając, że przeszedł 34 operacje na oczy, w tym 4 przeszczepy rogówek. Nieskutecznie niestety.
- Nigdy jednak nie miałem wątpliwości co do tego, że muszę być samodzielny. Zdając maturę nie brałem w ogóle pod uwagę powrotu do domu i życia na garnuszku rodziców - zaznacza.
Pierwszą pracę znalazł podczas spływu kajakowego
Od kwietnia 2021 roku Radomski nagrywa audiobooki w firmie "Storybox", ale z wykształcenia jest fizjoterapeutą. - Mam też od 2021 roku swój gabinet masażu i rehabilitacji "Neosoma" w Puławach. Jednocześnie prowadzę szkolenia z szeroko rozumianej dostępności dla osób niepełnosprawnych. Krok po kroku zmieniamy świat na lepsze. W weekendy za to oprowadzam zwiedzających po "Niewidzialnej wystawie" - wymienia.
Czytaj więcej w tvn24.pl o Niewidzialnej wystawie: Podróż w świat niewidomych
Uważa, że zawsze praca przychodziła do niego sama. - Pierwszą pracę w przychodni znalazłem na spływie kajakowym. W kajaku obok siedział pan, który jak się okazało był w radzie nadzorczej z jednej z puławskich przychodni. Bardzo chciał mnie zatrudnić - wspomina.
Czy zawsze było tak kolorowo? - Ciężko było na początku w przedszkolu specjalnym, do którego uczęszczały dzieci na przykład ze spektrum autyzmu. - Jestem osobą niewidomą poruszającą się z psem. Przedszkole, sanepid, pies w przedszkolu? Był problem. Niewidomy fizjoterapeuta pracujący z dziećmi z niepełnosprawnościami? Był problem - wspomina.
Tłumaczy, że początkowo rodzice jego podopiecznych nie chcieli, żeby to on, jako niewidomy, pracował z ich dziećmi. Uważali, że nie będzie w stanie zapewnić im bezpieczeństwa - Mądrość mojego szefa i załogi polegała na tym, że stanęli za mną murem. Po roku wspólnej pracy okazało się, że zostałem wybrany przez dzieci i wszystkie chciały ze mną się uczyć - podkreśla. W tym miejscu przepracował trzy lata.
Podczas naszej rozmowy wspomina inną historię. - Starałem się kiedyś o pracę do firmy ubezpieczeniowej. Część telefoniczną rekrutacji przeszedłem jako najlepszy. Taką dostałem opinię. Dzięki temu zostałem zaproszony do biura, do Lublina. Powiedziałem, że przyjdę z psem, bo jestem osobą niewidomą. I wtedy odmówiono mi spotkania - relacjonuje.
Wyjaśnia, jakie mogą być powody odrzucania przez pracodawców kandydatów z niepełnosprawnościami. - Mam znajomą, która porusza się na wózku, jest doktorem z obszaru cyberbezpieczeństwa i nie może znaleźć pracy od dawna. Pracodawcy boją się niepełnosprawności, bo myślą, że ludzie będą wymagać od nich specjalnego traktowania. A niewidomy do pracy zdalnej potrzebuje komputera i darmowego programu odczytującego ekran - zapewnia.
Uważa, że osoba z niepełnosprawnościami, która decyduje się na podjęcie pracy, jest wystarczająco zdeterminowana. - Ona jest pewna, że wykona tę pracę. To wierny pracownik. Sprawdziłem to na sobie. Od tego roku mam też taksówkę "Neotaxi" w Puławach, która jest dostępna dla osób na przykład na wózku inwalidzkim. Jeden z moich kierowców to facet, który od lat nie był w stanie znaleźć pracy, bo ma wadę genetyczną. Prawa ręka nie jest tak rozwinięta jak lewa. A nam pracuje się wspaniale - zaznacza.
Inny przykład? - Projekt "Zobaczyć morze", gdzie na polskim, legendarnym żaglowcu "Zawisza Czarny" połowa załogi jest niewidoma. Idea tego specjalnego rejsu jest taka, że tam nie ma taryfy ulgowej. Po to jest połowa załogi niewidomych, żeby nikt nie tyrał za dwóch. Dostałem szczotę i szorowałem podkład. Musiałem obierać ziemniaki dla pięćdziesięciu chłopa. I jedziesz z tym, i obierasz. Sterujesz statkiem i masz poczucie, że w twoich rękach jest życie wszystkich ludzi, którzy są na pokładzie. Takie rzeczy potrafimy robić - podsumowuje Bartosz Radomski.
"Jak to możliwe, że pani gra w piłkę? Przecież pani nie ma nogi"
30-letnia Anna Omielan straciła nogę jako dwulatka w wypadku na polu podczas żniw. Aktualnie pracuje w szkole podstawowej z oddziałami integracyjnymi w Janowszczyźnie, 40 km od Białegostoku, gdzie mieszka.
Należy do reprezentacji Polski w amp futbolu. Lista jej sportowych sukcesów jest długa: w 2007 roku zdobyła złoty medal na Mistrzostwach Świata juniorów w Tajpej. Była także najmłodszą reprezentantką Polski na Paraolimpiadzie w Pekinie w 2008 roku, gdzie zajęła dziewiąte miejsce. Natomiast już rok później uzyskała drugi i trzeci czas na Mistrzostwach Europy w Reykjavíku. Zdobywczyni szóstego miejsca na Mistrzostwach Świata w Eindhoven w 2010 roku. Potrójna, złota medalistka Otwartych Mistrzostw Grecji w 2012 roku. Wicemistrzyni Polski 2013 roku. Wielokrotna medalistka wielu imprez sportowych: Mistrzostw Świata, Europy, Polski.
Opowiada w rozmowie z TVN24 Biznes, że te doświadczenia pomagają jest też w codziennej pracy. - Szkoła w Janowszczyźnie to moja trzecia placówka szkolna. Z wykształcenia jestem logopedą, a pracuję z dziećmi ze spektrum autyzmu, z niepełnosprawnościami intelektualnymi i ruchowymi - wymienia.
- Jest jeden specyficzny moment na początku roku szkolnego we wrześniu, kiedy przychodzą nowe dzieci i widzą, że nie mam nogi, że mam protezę. Dotykają jej, pytają dlaczego ona tak wygląda i czy mnie to boli. Odpowiadam, że dzięki protezie mogę chodzić. Niektórzy mają problem z oczami i noszą okulary, a ja mam problem z nogą i noszę protezę. To, że byłam mistrzynią świata w pływaniu powoduje u nich jakiś szacunek. Ciekawe są też bezpośrednie pytania: jak to możliwe, że pani gra w piłkę? Przecież pani nie ma nogi - uśmiecha się.
Anna Omielan wspomina też, że jeszcze w czasach studenckich, gdy starała się o pracę w kawiarniach, nie pokazywała, że jest niepełnosprawna. - Chodziłam w długich spodniach, bo bałam się, że nie będzie chętnych, aby mnie zatrudnić. Społeczne oceniane z perspektywy niepełnosprawności, a nie umiejętności jest bardzo słabe - stwierdza.
- Mam koleżankę, która nie ma ręki. Było jej bardzo ciężko znaleźć pracę. Skończyła architekturę, interesowała się sportem, trenowała pływanie i chciała prowadzić zajęcia fitness. Nie udało się. Ostatecznie wyjechała do Niemiec, pracuje na produkcji - opowiada.
Jak ocenia swoją sytuację Anna Omielan? - Nikt nie patrzy na to, że nie mam nogi, bo jestem przebojowa, uśmiechnięta. Dużo nauczycieli pełnosprawnych narzeka na swój los. To nie jest mój sposób myślenia. Jestem silna, może dlatego, że niepełnosprawność kształtowała mnie od początku. Tak samo jak dyscyplina w sporcie. Na treningu, jak chcesz coś osiągnąć, to musisz znieść jakiś ból, trud, bez względu na niepełnosprawność. Sport kształtuje charakter i człowiek jest odporniejszy na to, co go może dobić później - podpowiada.
Uważa też, że warto rozwijać się w różnych dziedzinach i być otwartym na wiele rozwiązań - Zawsze chciałam studiować na uniwersytecie medycznym, zależało mi najbardziej na fizjoterapii, ale się nie dostałam na ten kierunek. Mama podpowiedziała mi logopedię, również dlatego, że to oznaczało, że nie będę musiała tyle stać w pracy. To też jest rehabilitacja, tylko że mowy. Bardzo mi się to spodobało. I wyszło świetnie - podsumowuje.
Osoby z niepełnosprawnością zarabiają mniej o 30 procent
Z raportu Fundacji Aktywizacja "Inclu(vi)sion. Co pracodawcy w Polsce myślą o zatrudnianiu osób z niepełnosprawnościami?" opublikowanego w maju 2023 roku wynika, że pomimo definicyjnego ujmowania niepełnosprawności jako ważnego elementu różnorodności, pracodawcy w Polsce rzadko decydują się na podejmowanie inicjatyw i programów w tym obszarze. Tylko 12 proc. z nich deklaruje, że rekrutowanie osób z niepełnosprawnościami jest ważnym elementem budowy i świadomego kreowania polityki różnorodności.
- Realia polskiego systemu wsparcia zatrudnienia osób z niepełnosprawnościami powodują, że osoba z niepełnosprawnością, która potrzebuje wsparcia w odnalezieniu się na rynku pracy, trafia w systemową pustkę. Powiatowe urzędy pracy w marginalnym stopniu obejmują wsparciem osoby z niepełnosprawnościami i skutecznie wspierają ich w wejściu na rynek pracy - dodaje w rozmowie z TVN24 Biznes Emilia Olejnik-Malinowska, ekspertka ds. komunikacji i wdrażania nowych technologii z Fundacji Aktywizacja.
Dobra informacja jest taka, że "55 proc. pracodawców uważa, że najważniejszym czynnikiem determinującym zatrudnienie osoby z niepełnosprawnością są jej doświadczenie i kompetencje, a aż 77 proc. pracodawców, którzy zatrudniali kiedyś pracowniczki i pracowników z niepełnosprawnościami, wskazuje, że obecnie rozważa przyjęcie do pracy osób z tej grupy" - czytamy w raporcie organizacji, która od 30 lat wspiera osoby z niepełnosprawnościami oraz pracodawców w obszarze rynku pracy.
Emilia Olejnik-Malinowska podkreśla, że innym ważnym kierunkiem jest podjęcie działań związanych z poprawą warunków zatrudnienia osób z niepełnosprawnościami. Obecnie utrzymuje się bardzo duża luka wynagrodzeń.
- Różnica średniego wynagrodzenia osób z niepełnosprawnościami wobec przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w Polsce wynosi 30 procent - wskazuje.
Dofinansowanie dla firm
Według danych podawanych na rządowych stronach w Polsce osób z niepełnosprawnościami, które mają prawne potwierdzenie niepełnosprawności, jest ponad 3 mln. W rzeczywistości jest ich dużo więcej – od 4 do 7 mln.
Pracodawca, który zatrudnia osoby niepełnosprawne może ubiegać się w Państwowym Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych o comiesięczne dofinansowanie do wynagrodzeń tych osób.
"Według opinii wielu pracodawców dofinansowanie do wynagrodzeń zatrudnionych osób z niepełnosprawnością jest najefektywniejszą formą wspierania zatrudnienia tych osób. Wysokość dofinansowania zależy od stopnia i rodzaju niepełnosprawności" – wyjaśnia w odpowiedzi na pytania TVN24 Biznes biuro prasowe Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Podają, że kwoty maksymalnego miesięcznego dofinansowania w przypadku zatrudnienia na cały etat wynoszą:
2400 zł – na pracowników ze znacznym stopnieniem niepełnosprawności, 1350 zł – na pracowników z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, 500 zł – na pracowników z lekkim stopniem niepełnosprawności.
Jeżeli pracownik posiada schorzenie szczególne, to powyższe kwoty zwiększa się o:
1200 zł – na pracowników ze znacznym stopnieniem niepełnosprawności (w sumie kwota dofinansowania wynosi 3600 zł), 900 zł – na pracowników z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności (w sumie kwota dofinansowania wynosi 2250 zł), 600 zł – na pracowników z lekkim stopniem niepełnosprawności (w sumie kwota dofinansowania wynosi 1100 zł).
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock