Dlaczego Polacy decydują się na podejrzanie tanie wycieczki "last minute" i lokują pieniądze w ryzykownych instytucjach? Robimy to nie z chciwości, ale z oszczędności, bo wciąż na niewiele nas stać - oceniają eksperci.
Zdaniem socjologa, prof. Andrzeja Rycharda z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, nawet upadki kolejnych biur turystycznych czy niepewna sytuacja Amber Gold nie wyeliminują wśród Polaków skłonności do korzystania z ryzykownych okazji. - Jesteśmy społeczeństwem na dorobku, gdzie oferta, która kusi atrakcyjną ceną, jest zawsze bardzo poważnie rozważana, jest bardzo istotnym kryterium wyboru - zaznaczył w rozmowie z PAP socjolog.
Według niego, ludzie uczą się jednak i na pewno kalkulacje ryzyka po tego typu doświadczeniach będą dużo bardziej ostrożne. - Na pewno będziemy bardziej dokładnie czytać to, co jest napisane najdrobniejszymi literkami - uważa ekspert.
W pogoni za promocjami
- W sklepach wybieramy ceny promocyjne, a nie normalne. Nowe kolekcje kupujemy po sezonie, a nie przed sezonem. Wolimy korzystać z ofert last minute, a nie z regularnych wczasów z normalnymi cenami - wylicza dr Katarzyna Ślebarska z Uniwersytetu Śląskiego.
Zdaniem psycholog, wbrew pozorom to przejawy nie tyle ludzkiej chciwości, ale raczej oszczędności i rozsądku. - Najczęściej prozaicznym powodem jest to, że na wiele wciąż nas nie stać - powiedziała Ślebarska.
Jak podkreśliła, w naszych czasach normalnym zjawiskiem jest to, że nieco hedonistycznie niczego sobie nie odmawiamy. - Pojawia się myśl: dlaczego mam przepłacać, skoro mogę mieć te same wakacje co inni, ale za połowę ceny; dlaczego mam wydać więcej, skoro mogę wydać mniej; dlaczego mam zrezygnować z wycieczki na Korfu czy Kretę i nie bawić się tak jak inni; sąsiedzi gdzieś pojechali, to dlaczego ja mam nie pojechać - pytała retorycznie.
Tymczasem - jak tłumaczy - z braku wystarczających środków często musimy zrezygnować z czegoś, na rzecz innego dobra. Dlatego szukamy okazji. - To bardzo dobrze podłapuje otoczenie: producenci, usługodawcy czyli np. biura podróży, które organizują już przecież nie tylko wycieczki "last", ale też "first minute" - wyjaśniła.
"Nie działamy irracjonalnie"
Ślebarska uważa, że dążenie do osiągania korzyści materialnych jest cechą zwłaszcza państw rozwijających się, które mają więcej do nadrobienia w sferze ekonomicznej. Równie ważna jest kultura społeczna: indywidualistyczna lub kolektywistyczna.
- Bardziej nastawione na zysk są zachodnie kultury indywidualistyczne, które cechuje rywalizacja i dążenie jednostki do realizacji własnych celów. W społeczeństwach, które działają na zasadzie grupowej, ważniejszy jest zysk wspólny niż korzyści indywidualne - dodała.
Podkreśliła jednak, że w dążeniu do zysku "trzeba być uważnym, by nie dać się naciągnąć". - Taka postawa nie zawsze nam się opłaca. Warto się zastanowić co poświęcam i na jaki cel - zaznaczyła Ślebarska.
- To nie jest tak, że ludzie w Polsce są nieprawdopodobnymi ryzykantami i działają irracjonalnie. W końcu ponad 20 lat funkcjonowania gospodarki rynkowej pokazało, że Polacy potrafią się do niej racjonalnie dostosowywać - podsumował prof. Rychard.
Autor: bgr/k / Źródło: PAP