Przez wieki to rocznik decydował o prestiżu w świecie wina. Dziś jednak, w obliczu coraz bardziej kapryśnej pogody i zmian klimatu, rośnie liczba producentów rezygnujących z podawania konkretnego roku na etykiecie. To zmiana, która może zrewolucjonizować sposób, w jaki oceniamy jakość wina.
Na etykiecie każdej butelki czerwonego, białego czy różowego wina niemal zawsze znajduje się konkretna data zbioru winogron. Jak wskazał portal BBC, wina "non-vintage", czyli powstające z mieszanki win z różnych roczników, przez długi czas uchodziły za produkt gorszej jakości - tani, masowy, mało atrakcyjny.
Wyjątkiem od reguły były szampany, które tradycyjnie powstają jako kupaże - mieszanka różnych gatunków win z różnych roczników. W ich przypadku była to konieczność - ze względu na północne położenie regionu, gdzie produkowany jest szampan, dobre zbiory trafiały się rzadko, więc producenci łączyli wina z różnych lat, by utrzymać jakość i charakterystyczny smak.
Metoda znana dotąd ze świata szampanów
Zmiany klimatu sprawiły, że metoda znana dotąd głównie ze świata szampanów, zaczyna zdobywać popularność także wśród producentów win spokojnych, czyli pozbawionych naturalnych bąbelków. I to nie byle jakich, bo również tych z najwyższej półki.
Serwis BBC opowiedział historię Chrisa Howella, który od przeszło trzech dekad odpowiada za produkcję wina w Cain Vineyard and Winery w kalifornijskiej Dolinie Napa. Z niepokojem obserwuje on, jak zjawiska pogodowe stają się coraz bardziej ekstremalne.
- (Fale upałów - red.) są tu od tak dawna, jak ja, ale temperatury maksymalne są teraz wyższe. Upały potrafią być naprawdę intensywne. Temperatura może osiągnąć nawet 50 stopni Celsjusza - mówił.
W 2017 roku pożary, wybuchające i rozprzestrzeniające się na duże odległości w wyniku ekstremalnie wysokich temperatur, suszy i silnego wiatru, zniszczyły część dojrzewających winogron w winnicach w Dolinie Napa. Chris Howell w produkcji wina wykorzystał wówczas jedynie te owoce, które udało się zebrać przed atakiem żywiołu. Resztę uratowała praktyka tworzenia win non-vintage - część wina odłożono, by później połączyć je z następnym rocznikiem.
- Część wina, które udało nam się wyprodukować w 2017 roku, została zachowana, aby połączyć ją z winem z 2018 roku - opowiada. - Nawet bez pożarów mamy obecnie do czynienia z bardziej zmiennymi rocznikami. Szanse są większe, jeśli używa się dwóch różnych roczników, aby uzyskać pożądany smak dla konkretnego wina - dodał.
"To jak książka"
Efekty zmian klimatu dotykają nie tylko Kalifornię. Francuski portal Le Messager zwrócił uwagę na to, że fala upałów i powtarzające się anomalie pogodowe - od wiosennych przymrozków, przez gradobicia, aż po susze - sprawiają, że tegoroczne winobrania we Francji rozpoczynają się w sierpniu, czyli miesiąc wcześniej. We Włoszech mamy do czynienia z taką samą sytuacją.
BBC przytoczył także historię rodzinnej winnicy Pasqua Vigneti e Cantine, znajdującej się we włoskim mieście Werona, która od 2019 roku tworzy pierwsze we Włoszech białe wino będące mieszanką nawet pięciu roczników.
Winiarz Riccardo Pasqua odpowiedzialny za tę "rewolucję" wspominał, jak początkowo uznano go za szaleńca.
- Zaproponowałem to mojej rodzinie i zarządowi, a oni powiedzieli mi: "oszalałeś, to ogromne ryzyko! Sprzeniewierzasz się biblii winiarskiej, rocznik jest rocznikiem" - relacjonuje mężczyzna. - Postanowiłem jednak trzymać się planu i ruszyliśmy do przodu. Chodzi o to, aby smak wina oddawał jak najlepsze cechy winnicy, z której pochodzi. To jak książka - użycie więcej niż jednego rocznika nadaje winu więcej rozdziałów - poetycko wyłtumaczył.
Tak narodziło się wino o przewrotnej nazwie "Hey French, You Could Have Made This But You Didn't" (ang. Hej, Francuzi, mogliście to zrobić, ale nie zrobiliście). Miało to w żartobliwy sposób nawiązywać do odwiecznej rywalizacji włoskich i francuskich winiarzy.
Riccardo Pasqua podkreślił, że jego decyzja była odpowiedzią na coraz groźniejsze skutki zmian klimatu w regionie.
- Na przykład przymrozki w kwietniu lub na początku maja lub burze gradowe stają się coraz bardziej powszechne. Albo fale upałów z bardzo wysokimi temperaturami, które teraz występują rok po roku - wskazał winiarz. - We Włoszech ekstremalne zjawiska pogodowe przestały być czymś niezwykłym, a stały się codziennością - podsumował.
Jak zauważył Riccardo Pasqua, we Włoszech kolejne winnice stosują tę metodę produkcji wina, co on.
Nie wszyscy konsumenci zaakceptują tę zmianę
Choć producenci dostrzegają sens w winach non-vintage, na drodze do ich pełnej akceptacji stoi tradycja i przyzwyczajenia klientów.
- Osoby kupujące wino w cenie do 15 funtów wybierają po prostu butelkę, powiedzmy, sauvignon blanc. Nie myślą: "och, 2021 to był dobry rok" - komentuje Dawn Davies, posiadaczka najwyższej możliwego kwalifikacji w światowym przemyśle winiarskim "master of wine". Jednak jak zwraca uwagę winiarka, na drugim biegunie znajdują się świadomi pasjonaci, którzy rozumieją wyzwania związane ze zmianami klimatu i doceniają stabilność mieszanek. Problemem pozostają klienci ze środka: tradycjonaliści. - Po środku są miłośnicy wina, którzy dyskutują o różnych rocznikach. Zawsze będzie istniała grupa osób, które nie akceptują zmian w winie, takich jak wprowadzenie zakrętek - podsumowała Dawn Davies.
CZYTAJ TAKŻE: "Woda to nie tylko woda". Zaskakująca pozycja w menu
Ale, jak zauważyła znawczyni, większość win i tak powstaje z kupażu - jeśli nie roczników, to przynajmniej z różnych parceli i beczek. - Bardzo rzadko spotyka się wino pochodzące z jednej beczki. Zamiast tego wina są mieszane z różnych winnic lub działek. Jaka jest więc różnica, jeśli miesza się wina z różnych roczników? - zapytała.
Jeszcze niedawno wina non-vintage były traktowane jako symbol taniej półki supermarketu. Dziś stają się odpowiedzią na kryzys klimatyczny i rosnącą nieprzewidywalność zbiorów. Jeśli trend się utrzyma, być może w niedalekiej przyszłości pytanie "który to rocznik?" przestanie być wyznacznikiem klasy wina.
Źródło: BBC, Le Messager
Źródło zdjęcia głównego: Reuters