Francuska turystka przebywająca na kempingu w pobliżu osady Longyearbyen w rejonie archipelagu Svalbard została zaatakowana przez niedźwiedzia polarnego. Zwierzę zostało przepłoszone za pomocą strzałów, jednak ze względu na odniesione rany konieczne było jego uśpienie. Kobietę zabrano do szpitala.
Ataki niedźwiedzi polarnych na Svalbardzie zdarzają się sporadycznie, ale czasami dochodzi do wypadków. Do ostatniego ataku doszło w poniedziałek, kiedy to zwierzę zbliżyło się do kempingu zlokalizowanego na północ od stolicy archipelagu Longyearbyen.
Zwierzę zostało przepłoszone
Jak podają lokalne media, turystka z Francji była uczestniczką 25-osobowej wycieczki, która nocowała na kempingu na płaskowyżu Sveasletta, po drugiej stronie fiordu, nad którym zlokalizowana jest osada. Zwierzę zaatakowało kobietę, ale zostało przepłoszone za pomocą strzałów z broni palnej - na Svalbardzie muszą posiadać ją wszyscy, którzy chcą przebywać poza terenem osady.
Ranna została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Longyearbyen. Tamtejsza policja donosi, że turystka odniosła niegroźnych obrażeń ręki. Władze odnalazły także niedźwiedzia, ale zwierzę było poważnie ranne i konieczne było jego uśpienie.
Chronione i groźne
Chociaż od 1973 roku niedźwiedzie polarne są objęte ochroną gatunkową, zdarzają się sytuacje, w których konieczne jest ich odstrzelenie. W 2015 roku niedźwiedź polarny wywlókł czeskiego turystę z namiotu i rozerwał pazurami jego plecy, zanim został przepędzony przez strzały. Niedźwiedź został później znaleziony i uśpiony.
Jak zauważa BBC, w rejonie archipelagu żyje około 1000 osobników niedźwiedzi polarnych. Szacuje się, że w ciągu ostatnich 50 lat co najmniej pięć osób zostało zabitych przez te zwierzęta na Svalbardzie. Ostatni raz zdarzyło się to w 2020 roku, kiedy to zginął 38-letni Holender, zaatakowany we własnym namiocie.
Źródło: AP, The Guardian, BBC, CBS News
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock