Dwóch polskich wspinaczy utknęło w Alpach Bawarskich podczas zejścia ze szczytu Zugspitze, w trudnych warunkach pogodowych - doniosły miejscowe media. Mężczyźni wezwali na pomoc ratowników. Jednak, gdy ci się pojawili, jeden z alpinistów postanowił uciec. Powód? Nie miał wykupionego ubezpieczenia górskiego.
Dwóch Polaków wspinało się w weekend na Zugspitze, najwyższy szczyt górski w Niemczech. Góra znajduje się na granicy niemiecko-austriackiej. Podczas zejścia pogoda pogorszyła się i mężczyźni spędzili noc w rejonie szlaku Stopselzieher. Następnego dnia warunki atmosferyczne jednak się nie poprawiły, ponadto jeden ze wspinaczy doznał kontuzji kolana. Wtedy Polacy zdecydowali, że wezwą na pomoc ratowników górskich. Historię o niecodziennym przebiegu akcji opisały lokalne media.
- Wyruszyliśmy z 15 ludźmi i pojechaliśmy na szczyt kolejką linową Zugspitze, która jest w remoncie, ale nadal może być używana w razie potrzeby - opowiadał Riccardo Mizio, ratownik górski z gminy Ehrwald w austriackim Tyrolu. Ratownicy zjechali na linie 300 metrów ze szczytu do miejsca, gdzie obozowali Polacy.
Alpy Bawarskie. Pościg za Polakiem
Kiedy dotarli na miejsce, okazało się, że jeden z Polaków się oddalił. 31-letni mężczyzna zdecydował, że zejdzie samodzielnie. Drugi, 41-latek z kontuzją kolana, został i czekał na przybycie ratowników. Ci nie zrezygnowali z zamiaru udzielenia pomocy także 31-latkowi. Po krótkim pościgu dotarli do mężczyzny. Był kompletnie wyczerpany. Jak wyjaśnił, uciekł, bo przestraszył się tego, że nie ma ubezpieczenia górskiego i będzie musiał zapłacić wysoki rachunek za akcję ratunkową
- Dopiero kiedy powiedziałem mu, że nie dostanie rachunku, poszedł ze mną - powiedział Riccardo Mizio. Akcja ratunkowa zakończyła się sukcesem i obu mężczyzn sprowadzono bezpiecznie ze szczytu.
Źródło: www.meinbezirk.at, www.krone.at
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock