Ochłodzenie, które przyjdzie już w niedzielę, zostanie w Polsce na długo. Temperatura spadnie na tyle mocno, że wkrótce na nizinach mogą pojawić się pierwsze opady śniegu. Pogodą będą rządzić niż Tino i wyż Verena. O tym, co jeszcze widać w najnowszej prognozie na drugą połowę października, pisze synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.
W prognozach dla Polski na następny weekend 20-21 października pojawia się słaby śnieg, i to nie w górach, ale na nizinach. Aż wierzyć się nie chce, szczególnie w ciepłą sobotę, gdy w płynącym z południowego zachodu powietrzu zwrotnikowym temperatura przekroczyła 20 stopni Celsjusza. Ale jesień nastawiła właśnie płytę z muzyką poważną. Zanosi się na duże zmiany w cyrkulacji powietrza nad Europą.
Do tej pory dominował kierunek południowy i zachodni napływu mas powietrza. Zachodzi zmiana na przeważający kierunek północny spływu mas - i to na dłużej. Według Europejskiego Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody (ECMWF), w tygodniu od 16 do 22 października średnia temperatura powietrza nad środkową Europą ma być niższa od normy o około cztery stopnie. Coraz większy wpływ na pogodę zaczynają mieć wielkie sztormowe cyklony szerokości umiarkowanych znad Oceanu Atlantyckiego, coraz mocniej zasysające chłód z Dalekiej Północy.
Zmiana pogody w niedzielę
Tegoroczny październik jest dla nas wyjątkowo łaskawy, choć mamy już za sobą pierwsze konkretne przymrozki, gdy temperatura przy gruncie spadła 10 października do -6 st. C w Siedlcach, -5 st. C w Toruniu i Włodawie oraz -4 st. C w Warszawie i Łodzi. W wyjątkowo ciepłą sobotę, 14 października, odchylenie temperatury od średniej wynosi na przeważającym obszarze kraju około 10 st. C.
Ale w niedzielę wszystko nie tylko wróci do normy, jak i zapoczątkuje większą zmianę aury. Dzień bowiem ma być dużo chłodniejszy niż norma przewiduje - w ciągu 24 godzin rozpocznie się zdecydowana wymiana mas powietrza nad środkową Europą. Wyraźnie widać, jak w kierunku Polski zmierza wielka fala chłodu, która najsilniej obmyje Polskę za tydzień.
Niż Tino, wyż Verena i uderzenie chłodu
Wielki niżowy wir powietrza Tino z centrum nad Skandynawią dosłownie wymiecie ciepłe, wręcz letnie i rozleniwiające masy powietrza zwrotnikowego, które przybyły znad północnej Afryki. Z impetem wtłoczy on nad Polskę świeże, zimne i czyste masy powietrza polarnego znad północnego Atlantyku. Silne zagęszczenie izobar, czyli linii jednakowego ciśnienia (cienkie czarne linie) pozwala bowiem wnioskować, że powietrze zasysane przez niż będzie pędzić nad Morzem Norweskim, Północnym i Skandynawią jak rumak na wyścigach.
Uderzenie chłodu poprzedzać ma strefa chłodnego frontu z deszczem i lokalnymi burzami, który w sobotę wkracza od zachodu do naszego kraju, W niedzielę front znajdzie się już nad Ukrainą i Bałkanami, a całą Polskę obejmie świeża masa powietrza. Silny strumień powietrza odczujemy szczególnie na północy kraju, gdzie wiatr w porywach osiągać ma 60-80 kilometrów na godzinę, a w głębi kraju - 50-60 km/h.
Od niedzieli temperatura powietrza w godzinach popołudniowych w Polsce ma już niewiele wzrastać powyżej 10 st. C. Ale w piątek 20 października temperatura po południu zawierać ma się już w przedziale 3-9 st. C. W sobotę rano możliwy jest mróz od -2 do -4 st. C, szczególnie na północy i wschodzie. Znajdziemy się bowiem w tak zwanym jęzorze zimna. Otóż wir niżowy Tino znad Skandynawii ma wolno przemieszczać się w stronę Rosji, a jego miejsce nad północną Europą zająć ma rozległy wyż Verena. Oba układy współpracując ze sobą stworzą idealne warunki do spływu zimnego powietrza znad Arktyki. W tym czasie nad Polskę od południowego zachodu może wcisnąć się front atmosferyczny, który na styku mas powietrza polarnego i arktycznego przyniesie opady deszczu ze śniegiem, lokalnie mokrego śniegu.
Pierwszy śnieg zwykle spada pod koniec listopada
Widoczny w prognozach śnieg nie jest imponujący, ale nadchodząca zmiana w polu temperatury robi wrażenie. Wprawdzie pierwsze opady śniegu w Polsce jesienią potrafią pojawić się w październiku, ale na ogół nie formują trwałej pokrywy śnieżnej. Zabłąkane między kroplami deszczu płatki śniegu topnieją w zetknięciu z gruntem. Tylko w górach, w Tatrach od połowy września, a w Karkonoszach na początku października, pokrywa śnieżna potrafi utrzymać się już na dłużej.
Średnie daty pierwszego wystąpienia pokrywy śnieżnej to dopiero 20 listopada dla Suwalszczyzny i 25 listopada dla Warmii Mazur, Podlasia, Lubelszczyzny, Kielecczyzny, Podkarpacia, Małopolski i Górnego Śląska. Na Pomorzu, zachodzie i w centrum kraju śnieg średnio potrafi utrzymać się trwale na gruncie po 25 listopada. Ale… Na Suwalszczyźnie i Zamojszczyźnie pierwsze konkretne opady śniegu wystąpiły już pod koniec września 1977 roku. Wówczas po 20 października opady śniegu pojawiały się w całej Polsce, w Rzeszowie 26 października leżało go aż 13 centymetrów. W roku 2002 odnotowano 7 października cztery centymetry śniegu w Olsztynie i 14 cm w Lidzbarku Warmińskim, kilka dni później śnieg zabielił Warszawę i Kraków. Zdarzało się, że w połowie października na Podhalu leżało ponad pół metra - tak było w 2009 r.
Szansa na ciepło na koniec miesiąca
Oba układy baryczne, Tino i Verena, przewietrzą nieco Europę Północną i Środkową w nadchodzącym tygodniu. Ale mamy jeszcze szansę na ciepło. W świetle ostatnich materiałów prognostycznych, pole baryczne nad Europą ma pod koniec października przebudować się, dając szansę na utworzenie się łagodnej czapy ciepła nad kontynentem. Wyż Verena ma przewędrować znad Skandynawii w kierunku stepów nadczarnomorskich, zmieniając zupełnie bieg spraw. Wraz z deszczowym niżem znad Włoch skieruje on w naszą stronę ciepło z rejonu Bliskiego Wschodu.
Widoczny w prognozach klin ciepła i temperatura na wysokości 1,5 km nad Polską rzędu 15 st. C pozwalają prognozować jej wzrost przy ziemi do około 22 st. C. Czy ciepło zostanie na dłużej? Ostanie wyliczenia modeli meteorologicznych dają nadzieje na łagodna aurę w początkach listopada. Ale to pieśń przyszłości…
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/Climate Reanalyzer, Climate Change Institute, University of Maine, USA