Co stało się z humbakiem, który pod koniec lutego pojawił się w Międzyzdrojach? Jak przekazał w piątek przedstawiciel WOPR, ostatnie informacje o lokalizacji zwierzęcia wpłynęły do służb morskich w sobotę.
W środę 26.02 służby morskie otrzymały informację o humbaku zaplątanym w sieci w Międzyzdrojach. Po kilkugodzinnej akcji ratunkowej zwierzę zostało uwolnione, ale zaledwie kilka dni później, w sobotę 1 marca, sieć obiegły informacje o jego ponownym pojawieniu się w polskich wodach, tym razem nieopodal Świnoujścia. Na miejsce wysłani zostali pracownicy Wolińskiego Parku Narodowego oraz fundacji WWF, jednak nie natrafili na ślad zwierzęcia.
"Popłynęliśmy tam na poszukiwania razem z Błękitnym Patrolem, pracownikami Wolińskiego Parku Narodowego, funkcjonariuszami Straży Granicznej. Nie było go. Nasze przypuszczenia są takie, że poczuł słodką wodę i zawrócił, cofnął się w morze" - powiedział w piątek Piotr Golian, koordynator WOPR w Międzyzdrojach. Humbak mógł pierwotnie wejść do kanału portowego, bo tam jest głębiej. "Uznał, że to droga powrotna" - dodał.
Nawet rekiny się tu zapuszczają
Powołując się na rozmowy z naukowcami, ratownik powiedział, że wielorybów w Bałtyku zapewne pojawia się więcej, tylko rzadko jest to zauważane. "Teraz jest dużo śledzia w Bałtyku. On tu mógł przypłynąć za pokarmem. I może przetrwać dłuższy czas. Humbaki mają zapasy tłuszczu" - wyjaśnił. Humbak, który pojawił się w Zatoce Gdańskiej w 2023 roku, miał być tam widywany przez siedem miesięcy.
"Wieloryby w Bałtyku to nie jest science fiction. Od ekspertów usłyszałem, że nawet rekiny się tu zapuszczają" - zaznaczył Golian.
Koordynator zwrócił też uwagę na wyjątkowe zachowanie humbaka, którego tydzień temu uwalniał kilkaset metrów od brzegu w Międzyzdrojach. "Kiedy ściągaliśmy sieć z lewej płetwy, on ją lekko uniósł, jakby chciał nam pomóc. A kiedy uwolnił się z części sieci, odpłynął tylko 150 m i jakby czekał na nas. To bardzo inteligentne stworzenia" - podsumował Golian.
"To nie jest tendencja, tylko czysta statystyka"
Dyrektor Instytutu Oceanologii PAN prof. Jan Marcin Węsławski powiedział, że światowa populacja humbaków jakiś czas temu w pełni się odtworzyła.
"Ponieważ jest ich dużo, zdarza się, że młode osobniki oddalają się dość daleko od rodzimych akwenów, żeby eksplorować nowe miejsca. Niektóre trafiają do Bałtyku. To nie jest żadna tendencja, tylko czysta statystyka. Jeśli ich będzie 10 razy więcej, to 10 razy częściej się zdarzy taki zabłąkany osobnik. Jeśli będzie ich mniej, takie sytuacje będą rzadsze" - opisał.
Ekspert wyjaśnił, że humbaki za jednym zamachem są w stanie przepłynąć dystans 1000 kilometrów. "Kiedy jakiś z nich trafi do Bałtyku, jest ograniczony, bo to małe morze, a wyjście z niego jest wąskie. Łatwo w nie wpłynąć, kiedy się je przez przypadek napotka na swojej drodze, trudniej wyjść. Bałtyk może więc być dla takiego zabłąkanego zwierzęcia trochę jak pułapka" - dodał.
Humbak, czyli długopłetwiec oceaniczny (Megaptera novaeangliae) to gatunek walenia z podrzędu fiszbinowców. Jego masa może przekraczać 40 ton, a długość ciała do 17 metrów u samców i 19 m u samic. Nazwa długopłetwiec odnosi się do ogromnych płetw piersiowych o długości nawet 4 m. Ten gatunek waleni spotykany jest w wodach Oceanu Atlantyckiego, Oceanu Spokojnego, u wybrzeży Alaski, ale też w wodach Australii i Nowej Zelandii. Jest gatunkiem chronionym.
Źródło: PAP, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Rusek / EUROZWYŻKA MIĘDZYZDROJE