Maciej Józefowicz to jeden z trzech Polaków, który ma szansę polecieć na Marsa w 2024 r. w ramach misji Mars One. W porannym programie "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 opowiada, jak przygotowuje się do projektu i co chciałby robić na Czerwonej Planecie.
Misja Mars One jest prywatnym projektem holenderskiego przedsiębiorcy, który ma w planach kolonizację Marsa. W 2024 roku na Czerwoną Planetę poleci czworo ludzi, którzy spędzą tam resztę życia. Wśród nich może znaleźć się 30-letni Maciej Józefowicz z Warszawy. Jest jednym ze 100 kandydatów wyłonionych do dalszego etapu selekcji.
- Do tej pory były sprawdzane nasze zdolności indywidualne: to, jak reagujemy na stres, jakie są nasze kompetencje do pracy z osobami z różnych środowisk, różnych kultur - wyjaśnia.
Sprawdzano też, czy kandydaci znają szczegóły misji i warunki panujące na Marsie.
- Najwybitniejsi niekoniecznie muszą sprawdzić się, pracując w grupie, i właśnie po to jest kolejny etap selekcji - informuje Józefowicz.
Uczestnicy pokażą swoje umiejętności w pracy zespołowej w odosobnionej bazie. Zostaną podzieleni na czteroosobowe grupy. Ta, która poradzi sobie najlepiej, być może wyląduje w 2024 roku na Marsie.
- Organizatorzy wyprawy chcą teraz zobaczyć, jak się sprawdzę w towarzystwie kilku osób, z którymi będę mógł potencjalnie spędzić resztę życia - wyjaśnia.
"Mars tam jest i na nas czeka"
Dlaczego Józefowicz chce wziąć udział w misji, którą nazywa się"misją samobójczą", ponieważ bilet jest gwarantowany, ale tylko w jedną stronę.
- Tam jeszcze nie byliśmy, ale Mars tam jest i na nas czeka. Zdobycie Marsa może być tym impulsem, który popchnie ludzkość dalej na ścieżce rozwoju, tak samo jak odkrywaliśmy nowe lądy, nowe kontynenty - tłumaczy swoją decyzję Józefowicz.
"Chciałbym się zająć poszukiwaniem życia"
Każdy z kolonistów będzie miał przydzielone zadania.
- Będą tam osoby zajmujące się opieką medyczną, opieką nad systemami podtrzymywania życia, będzie jedna osoba od badania geologii Marsa, jedna od poszukiwania śladów marsjańskiego życia. Ja chciałbym się zająć poszukiwaniem życia (...). To jest to, co ludzkość w Marsie najbardziej pociąga i emocjonuje - mówi potencjalny kolonizator.
Polska flaga w czerwonym piachu
Lot na Marsa będzie trwał siedem miesięcy. Co można robić w tak długiej podróży?
- Zabiorę ze sobą czytnik z tysiącem pozycji dorobku kulturowego ludzkośćc: filmy, książki, gry komputerowe. Nimi postaram się zapełnić ten czas - tłumaczy Józefowicz.
A co zrobi, kiedy w końcu wyląduje?
-Wezmę polską flagę i uroczyście ją rozwieszę. Chciałbym przez to udowodnić, że Polska może polecieć w kosmos - mówi Maciej.
Zupka z kubka
Największą trudnością na Marsie może być pożywienie. Z Ziemi trudno jest przetransportować jedzenie, które miałoby wystarczyć do końca życia, dlatego projekt ma w planach stworzenie plantacji roślin, które hodowane byłyby w warunkach szklarniowych. Do tego czasu śmiałkom ma wystarczyć liofilizowane pożywienie.
- Zupy z kubka dają jakieś przygotowanie. Póki mam normalne jedzenie, to się staram je jeść - tłumaczy Józefowicz.
Łazik zbuduje pierwszą osadę
Zanim ludzie dotrą na Marsa w 2025 r., firmę czeka sporo przedsięwzięć. Planuje, że w 2016 r. wyśle na Czerwoną Planetę satelity komunikacyjne i misję zaopatrzeniową. W 2018 r. wyląduje tam duży planetarny łazik, który znajdzie najlepszą lokalizację pod ludzką osadę. W 2020 r. firma wyśle na miejsce jednostki mieszkalne i zaopatrzenie dla astronautów, a w następne za pomocą łazika wybuduje pierwszy mieszkalny kompleks.
Czterech astronautów miałoby wyruszyć na Marsa, kiedy osada będzie w pełni sprawna i gotowa do zamieszkania. Siedem miesięcy później astronauci wylądują na Czerwonej Planecie i rozpoczną kolonizację. Co dwa lata będzie do nich dołączała kolejna załoga.
Autor: mar/map / Źródło: tvn24