Dwoje koźląt sarny zostało zauważone przy obwodnicy czeskiej Pragi. Okazało się, że ich matkę potrącił samochód. Na ratunek ruszyli reporterzy TVNOVA oraz pogotowie ratownicze dla zwierząt.
Niedaleko obwodnicy Pragi doszło do przykrego wypadku. Samica sarny podczas próby przejścia na drugą stronę ulicy została potrącona przez samochód. Zginęła na miejscu. Zdarzenie prawdopodobnie miało miejsce w nocy.
Z sarną były również dwa młode koźlęta. Na szczęście nic im się nie stało.
Akcja ratownicza
Znajdujące się tuż przy matce młode zauważyła przejeżdżająca obok kobieta. Zadzwoniła ona do Telewizji NOVA, a ta zaś do pogotowia ratunkowego dla zwierząt.
Było jednak oczywiste, że zanim na miejsce dotrą ratownicy minie nawet kilkadziesiąt minut. Istniała zagrożenie, że młode również wpadną pod samochód. Reporterka telewizji Hanka Stuchlíková sama rozpoczęła akcję ratowniczą.
Nie było to łatwe ponieważ koźlęta uciekały przed Stuchlíkovą i ratownikami. Chowały się wśród roślinności i odbiegały na dużą odległość.
Przybyli na miejsce ratownicy stwierdzili, że koźlęta mogły mieć najwyżej 10 dni.
Nie zagraża im niebezpieczeństwo
Młode są w dobrej kondycji i nie zagraża im żadne niebezpieczeństwo.
- Nie miałyby żadnych szans na przeżycie. Dosłownie żadnych - mówiła Zuzanna Pokorna z pogotowia.
Obecnie sarenkami zajmują się ratownicy. Karmią je podobnym do sarniego mlekiem owczym. Minie jednak kilka dni, zanim będą w stanie pić z butelki.
- Wciąż są jednak przestraszone. To bardzo niedobrze. Dla koźląt bardzo ważne jest, aby pozostawały spokojne. Źle reagują na stres i zamieszanie - mówiła Pokorna.
Na wypuszczenie ich na wolność przyjdzie jeszcze poczekać.
- Samica opiekuje się młodymi aż do jesieni. Nie możemy więc wypuścić ich wcześniej - poinformowała Pokorna.
Zobacz akcję ratunkową młodych sarenek
Autor: ao / Źródło: ENEX