Po tygodniach ulewnie padających deszczy monsunowych 141 osób zginęło, a ponad 4 miliony zostały ewakuowane z pakistańskiej prowincji Sindh.
Powodzie wyrządziły bardzo poważne szkody w ponad 21 dystryktach. Woda zniszczyła 1,7 miliona hektarów upraw w prowincji Sindh, gdzie setki tysięcy ludzi nie zdążyło jeszcze podnieść się po zeszłorocznej powodzi.
Prezydent Asif Ali Zardari zaapelował do międzynarodowej społeczności o pomoc. W sobotnim wystąpieniu prosił również obywateli o wspieranie wysiłków rządu w rejonach dotkniętych powodzią.
Do apelu przyłączył się również szef rządu. - Zniszczenia są dużo większe niż początkowo sądzono. Wierzymy, że międzynarodowe instytucje oraz światowa społeczność potraktuje poważnie prośbę o natychmiastową pomoc osobom, które czekają na nią w namiotach i pod gołym niebem – mówił premier Pakistanu, Syed Yusaf Raza Gilani.
Rok temu zginęło 2 tys. ludzi
Tragiczny bilans powodzi z 2010 roku w ucierpiało 13,8 miliona ludzi, zginęło ponad 2 tysiące. Zeszłoroczny kataklizm był oceniany przez wielu ekspertów jako jeden z największych w nowożytnej historii. Ludzie nie mieli co jeśli i pić. Często, uwięzieni na maleńkich wysepkach, umierali zanim przyszła do nich pomoc.
Pakistańczycy wciąż mają w pamięci rok 2010, kiedy to ogromna część Pakistanu, równająca się obszarem z Włochami, znalazła się pod wodą. W wyniku monsunowych powodzi zginęło wtedy ponad 2 tys. ludzi, a 11 mln straciło dach nad głową.
Rok po katastrofie 800 tys. mieszkańców wciąż nie ma gdzie mieszkać, ponieważ rząd dotąd nie poradził sobie z ubiegłorocznymi, szacowanymi na 10 mld dol. stratami.
Pakistańskie służby meteorologiczne prognozuja, że silne opady deszczu potrwają jeszcze kilka dni.
Autor: usa/ms / Źródło: Reuters