W niedzielę strażacy opanowali ogień, który od tygodnia trawił wzgórza w Kapsztadzie w Republice Południowej Afryki. Pożary strawiły ponad 5 tys. ha obszarów i przyczyniły się do śmierci jednej osoby.
Od 1 marca w Republice Południowej Afryki, na wzgórzach na przedmieściach Kapsztadu, szalały pożary. Dym momentalnie rozprzestrzeniał się po mieście. Po tygodniu udało się opanować żywioł. Obecnie na pogorzelisko wracają ewakuowani mieszkańcy, którzy muszą teraz odbudować swoje domy.
Zginął pilot śmigłowca
Śmigłowiec, który polewał wodą palące się tereny, rozbił się. Pilot zginął na miejscu. Poza nim nie odnotowano żadnych ofiar. Do szpitali zgłaszały się osoby z poparzeniami i zatruciami dymem. Tysiące osób musiało zostać ewakuowanych z własnych domów. Setki budynków zostało doszczętnie zniszczonych.
- Wszystko jest całkowicie zniszczone. Będziemy musieli odbudować dom - powiedział Bob Dawson, mieszkaniec Kapsztadu.
5 tys. hektarów zostało strawione przez ogień
Z ogniem walczyło ponad 2 tys. strażaków. Ochotnicy na ziemi wspierani byli z powietrza przez 26 helikopterów. Pożarł wybuchł 1 marca. Przez około tydzień ogień strawił 5 tys. ha gruntów rolnych. Pożary o tej porze roku nie są rzadkością w Południowej Afryce.
We are so thankful for the rain! #respect to everyone involved with fighting the blaze #MuizenbergFire #CapeTownFire pic.twitter.com/rdj4xDa8sX
— Pippa (@pippatuckwell) marzec 5, 2015
Difficult day as WoF firefighter busy #muizenbergfire above Silver mine @BEMolewa @TableMountainNP pic.twitter.com/WPU0K0d0h9
— Working on Fire (@wo_fire) marzec 4, 2015
Autor: mab/mk / Źródło: Reuters TV, iol.co.za