Obywatele Meksyku od tygodnia przygotowywali się na nadejście potężnego huraganu. Ku zdumieniu wszystkich, żywioł okazał się wyjątkowo łaskawy.
Franklin, pierwszy atlantycki huragan roku 2017, uderzył w wybrzeże Meksyku. Narodowe Centrum Huraganów oraz władze Meksyku stwierdziły całkowity brak ofiar śmiertelnych i większych strat materialnych.
Przygotowani na najgorsze
Rząd Meksyku zawiesił wszystkie ostrzeżenia przed huraganem w czwartkowy wieczór. Franklin dotarł 20 kilometrów na północny zachód od stolicy, ale wówczas prędkość wiatru osiągnęła jedynie 45 kilometrów na godzinę. Zgodnie z pomiarami lokalnych stacji meteorologicznych, właśnie wtedy huragan zamarł. Władze zarządziły ewakuację. W mieście Vega de Alatorre, znanym z okolicznych plantacji bananów, mieszkańcy znaleźli schronienie dzięki władzom lokalnym. W Veracruz wichura zwaliła wiele drzew i zarwała niektóre linie energetyczne, ale nie spowodowała większych zniszczeń. Jedyny uszczerbek poniosły plantacje bananów, które zapewniają zarobek większości mieszkańców. W tym samym czasie w mieście Huauchinango w stanie Puebla mieszkańcy szukali schronienia przed wichurą w przygotowywanych od miesięcy schronach. Burmistrz Tony Gali poinformował media, że ewakuowano 1562 osoby. Potężne ulewy wciąż nękają mieszkańców, a lokalne władze zachęcają mieszkańców do pomocy przy budowaniu wałów przeciwpowodziowych.
Autor: sj/map / Źródło: Reuters, www.express.co.uk