Tegoroczne lato mocno dało się we znaki mieszkańcom terenów wiejskich na Wyspach Brytyjskich. Według wyliczeń BBC straty przekraczają miliard funtów.
Według firm ubezpieczeniowych minione lato było najbardziej deszczowe od stu lat. Taka sytuacja znacząco wpłynęła na dochody branży turystycznej.
Brytyjczycy zostali w domach?
Mieszkańcy miast masowo rezygnowali ze spędzania weekendów na polach kempingowych i caravaningowych. Rzadziej odwiedzali też muzea czy zamki.
Deszcz uderzył również usługi i handel. - To był katastrofalny rok. Gorszy od wszystkich pozostałych. Nasze dochody spadły o połowę w porównaniu z ubiegłym rokiem. A muszę dodać, że poprzedni rok był słaby- powiedział Gary Rodgers zajmujący się sprzedażą lodów.
Spokój na wsi
Brytyjskie Krajowe Stowarzyszenie Właścicieli Ziemskich i Przedsiębiorców (The Country Land and Business Association) szacuje, że z powodu mniejszego zainteresowania turystów dochody gospodarstw agroturystycznych spadły o 240 milionów funtów.
Jeszcze gorzej wyglądają wyliczenia organizacji turystycznych zrzeszających muzea, hotele czy zabytkowe zamki. Według przedstawionych danych, obroty branży spadły o 12 procent. Co przekłada się na stratę blisko pół miliarda funtów.
Na deszczową pogodę narzekają też rolnicy i już liczą straty. Według brytyjskich farmerów, opady znacząco wpłynęły na tegoroczne zbiory. Np. brytyjscy pszczelarze szacują, że tegoroczna produkcja miodu spadła blisko o połowę w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Deszcz problemem
Deszczowa aura to zmartwienie całej brytyjskiej gospodarki. Według ekspertów rządowej agencji zajmującej się sprawami środowiska naturalnego, do 2035 roku na Wyspach ryzyko wystąpienia powodzi może wzrosnąć czterokrotnie.
Autor: adsz/rs / Źródło: BBC