Według meldunków kleszczy zarażonych boreliozą jest coraz więcej. Z problemem mierzy się jednak cały świat i nikt, jak dotąd, nie wygrał z pasożytami. Niedawno amerykańscy naukowcy odkryli, że postrachem zarażonych kleszczy są... lisy.
Od kwietnia trwa okres aktywności największej zmory leśnych wycieczek: kleszczy. Borelioza - najgroźniejsza, choć nie jedyna choroba odkleszczowa - w tym roku dosięgła niemal o połowę więcej osób niż w roku zeszłym, w zgodzie z meldunkami epidemiologicznymi. Jak jednak wiadomo, problem kleszczy dotyczy nie tylko Polski: niemal na całym świecie różne gatunki kleszczy zagrażają ludziom i zwierzętom z powodu różnych patogenów i chorób, które przenoszą. Borelioza nie jest jedynym niebezpieczeństwem.
Poważny problem kleszczy w Polsce
W Polsce populacja kleszcza jest endemiczna, co oznacza, że cały jej obszar stwarza dla kleszcza doskonałe warunki do życia. Kleszcze przemieszczają się z pomocą wektorów: drobnych zwierząt, ptactwa, gryzoni, jeleni, psów i kotów, a także - jak wiadomo - ludzi.
Niestety, wszelkie próby ograniczenia populacji kleszcza w Polsce są umiarkowanie skuteczne. Opryski zazwyczaj prowadzi się nieumiejętnie, bo powyżej wysokości półtora metra, a więc tam, gdzie już nie występują. Palenie łąk, choć i tak nigdy nie było zbyt skuteczne, obecnie jest całkowicie nielegalne. Kleszcz nie posiada naturalnych wrogów w środowisku, przez co ich populacja może się rozrastać właściwie w sposób nieograniczony.
Lisy kontra kleszcze
Najnowsze dokonania naukowców świadczą jednak o tym, że choć kleszcze nie posiadają naturalnych wrogów, to ich żywiciele już jak najbardziej. Kleszcze stanowią zagrożenie dla ludzi tylko wówczas, gdy te wcześniej żywiły się zainfekowanymi zwierzętami. W Stanach Zjednoczonych najbardziej zainfekowane są myszy, co oznacza, że wraz z poważnym ograniczeniem ich populacji, kleszcze będą zmuszone żerować na innych gatunkach zwierząt, które nie przenoszą tylu chorób.
W zgodzie z dwuletnimi badaniami Tima Hofmeestera z Uniwersytetu Wageningen w Holandii, który przeprowadził badania na duńskiej wsi, aby zbadać populację lisów i kun, naturalnych wrogów myszy, wzrost populacji kleszczy następuje znacznie wolniej.
Naukowiec prowadził swoje badania, mając na uwadze zarówno stricte liczbę kleszczy na poszczególnych okazach myszy, jak i procent kleszczy zainfekowanych. W miejscach, w których aktywność drapieżników była znacznie wyższa, na poszczególnych myszach znajdowało się o 80-90 procent mniej nowych kleszczy.
Co więcej, znacznie rzadziej szkodliwe dla ludzi patogeny były przez te kleszcze przenoszone z generacji do generacji. Również zagęszczenie zainfekowanych kleszczy w stadium nimfy poważnie zmalało na tych obszarach, na których kuny i lisy zawzięcie łowiły mniejsze gryzonie.
- Obecność drapieżników przerwała cykl infekcji - stwierdził doktor Hofmeester, który - mimo zachowania szczególnej ostrożności i korzystania z repelentów - usunął ze swojego ciała ponad 100 kleszczy.
"To pierwsze takie badania"
Co ciekawe, wbrew prognozom innych naukowców, obecność drapieżników nie doprowadziła do przetrzebienia populacji samych myszy, a jedynie do poważnego ograniczenia liczby zarażonych kleszczy.
- To pierwsze takie badania, które empirycznie wykazały, że obecność drapieżników służy naszemu zdrowiu, jeżeli chodzi o kleszcze - stwierdził doktor Taal Levi, wykładowca z Uniwersytetu Stanu Oregon. - My również stworzyliśmy podobną teorię, ale takie badania pożerają wiele środków i czasu - dodał.
Wyniki badań zostaną skonsultowane z odpowiednimi władzami, aby zadecydować, czy i w jaki sposób chronić populację lisów. Niestety, wcześniejsze próby spryskiwania pestycydami trawników i kontrola populacji jeleni, nie przyniosły dobrych rezultatów.
- Wniosek jest jeden: nie powinniśmy bagatelizować roli drapieżników, gdyż mogą one ograniczyć liczbę zarażonych boreliozą osób - stwierdził Richard S. Ostfeld, starszy specjalisty w Instytucie Studiów nad Ekosystemem w Cary.
Dowiedz się więcej o rozwoju kleszczy:
Autor: sj/aw / Źródło: nytimes.com
Źródło zdjęcia głównego: Visualhunt (CC BY-SA 1.0) / s p e x