Jeden z najsłynniejszych hollywoodzkich reżyserów James Cameron wypłynął na powierzchnię po zejściu na dno Rowu Mariańskiego. Jako pierwszy człowiek w historii podróż do najgłębszego miejsca na Ziemi odbył w pojedynkę. 11 km w głąb morza pokonał w specjalnie zaprojektowanym pojeździe podwodnym "Deepsea Challenger".
Reżyser znany z takich filmów jak "Titanic i "Avatar" jest również pasjonatem-oceanografem i odbywał podobne wyprawy już 72 razy, z czego 33 dotyczyły badania wraku "Titanica". Zanurzenie rozpoczęło się w poniedziałek o godzinie 5.15 rano czasu lokalnego (21.16 czasu polskiego). Zejście trwało 2 godz. 36 min. - czytamy na stronie internetowej "National Geographic". Chwilę przed północą czasu polskiego Cameron dotarł na głębokość blisko 11 tysięcy metrów i dał sygnał: "Wszystkie systemy w porządku" - informowała BBC. Planowano, że na dnie Cameron będzie przebywał nawet ok. 6 godzin, by pobrać próbki i nakręcić zdjęcia filmowe. Jednak eksploracja dna morskiego trwała o połowę krócej. Cameron zaczął wynurzanie już o 2.55 czasu polskiego. Powrót na powierzchnię trwał 70 minut - krócej, niż to wcześniej zapowiadano. Tuż po godzinie 4 rano polskiego czasu Cameron powrócił bezpiecznie na powierzchnię. Cała wyprawa trwała więc 6 godz. 50 minut.
Pierwszy raz po 50 latach
Podwodny pojazd wyposażony został w oświetlenie i kamery, które pozwoliły na sfilmowanie podróży reżysera do najgłębszego miejsca na Ziemi. Jednoosobowa ekspedycja była pierwszą od 50 lat próbą dotarcia do miejsca położonego 11 km poniżej poziomu morza. W 1960 roku na dno Rowu dotarli oficer amerykańskiej marynarki wojennej Don Walsh i szwajcarski oceanograf Jacques Piccard. Spędzili tam około 20 minut. Amerykański reżyser był trzecim człowiekiem w historii, który tam się znalazł i pierwszym, który zrobił to samotnie.
Wieloletnie przygotowania
Hollywoodzki reżyser do swojej misji przygotowywał się przez wiele lat - także fizycznie i umysłowo. Codzienne biegał, ćwiczył jogę oraz zgłębiał tajniki morskich głębin, utrzymując ścisłe kontakty z naukowcami.
W tajemnicy pracował także z grupą inżynierów nad budową statku. "Deepsea Challenger", nazywany "wertykalną torpedą" mierzy 7 metrów wysokości i waży 11 ton. Maszyna jest w stanie wytrzymać ciśnienie tysiąca atmosfer. Zanurza się nietypowo, podłużny kadłub porusza się bowiem ruchem pionowym.
Autor: map,js,ar/mj,ŁUD/mj / Źródło: onpoint.wbur.com, PAP, ReutersTV