Jasny obiekt przeciął niebo nad Polską w środowe popołudnie. - Bardzo ciekawe zjawisko. Trwało zaledwie kilka sekund - relacjonował Maciej, który wysłał na Kontakt 24 nagranie z podwarszawskich Pęcic.
- Pierwszy raz widziałem coś takiego. Pasażerowie, z którymi jechałem, na początku mówili, że to fajerwerki, ale ja od pierwszego momentu wiedziałem, że to musi być meteor albo coś w tym rodzaju – mówił w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Maciej.
Kamera zamontowana w jego samochodzie uchwyciła przecinający niebo bolid. Nagranie powstało około godziny 16.30 w Pęcicach pod Warszawą. - Bardzo ciekawe zjawisko, trwało zaledwie kilka sekund, więc w pierwszy momencie trudno było zrozumieć, co zobaczyliśmy - relacjonował.
Przelatujący bolid uwiecznił także na nagraniu Krzysiek. Wideo powstało około godziny 16.30 w miejscowości Moszna przed Brwinowem.
"Meteor widoczny w Polsce! Wpadł on w atmosferę około godziny 16.40. Był widoczny na niebie przez około trzy sekundy w okolicach Warszawy" - napisał na Kontakt 24 Adam.
Co widać na nagraniu?
O komentarz poprosiliśmy Mariusza Wiśniewskiego z Polish Fireball Network - Pracowni Komet i Meteorów.
- Na nagraniu zarejestrowanym przez kamerę samochodową widoczny jest jasny meteor zwany również bolidem. Zjawisko wywołane zostało przez wpadający w atmosferę ziemską meteoroid o znacznych rozmiarach, dzięki czemu osiągnął dużą jasność - tłumaczył.
Na filmie widać tylko końcową fazę lotu. - Bolid, gdy wszedł w pole widzenia kamery, był już jasny. Podczas lotu nastąpiła nieznaczna fragmentacja, czyli rozpad na kilka mniejszych meteoroidów, które pozostały nieco w tyle za główną masą i po chwili zgasły. Największy z fragmentów leciał dalej, aż przestał być widoczny nisko nad horyzontem - przekazał Wiśniewski.
Dodał, że z informacji o miejscu powstania nagrania można wywnioskować, że koniec zjawiska nastąpił w kierunku południowo-zachodnim od Warszawy. Nie da się jednak określić, jak szybko bolid się poruszał i jak daleko od Warszawy nastąpił koniec przelotu.
Taki przelot bolidu może zakończyć się spadkiem meteorytu na ziemię. Dzieje się tak w przypadku, gdy jego prędkość końcowa jest niewielka. - Przy dużej prędkości jego zgaśnięcie oznaczało moment, w którym całkowicie spalił się w atmosferze - wytłumaczył Wiśniewski.
Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia 31 października 2015 roku, gdy niebo nad Polską rozświetlił bardzo jasny bolid z roju Taurydów. - Mimo jasności porównywalnej z Księżycem w pełni żaden jego fragment nie dotarł do powierzchni ziemi - podkreślił. Wtedy na Kontakt 24 otrzymaliśmy wiele zdjęć i nagrań pokazujących zjawisko.
Polish Fireball Network wykorzystuje sieć kamer, które patrolują każdej nocy niebo nad Polską. Niestety kamery nie zarejestrowały tego zjawiska. W momencie przelotu niebo było wciąż zbyt jasne dla czułych kamer sieci PFN.
Autor: //aw / Źródło: Kontakt 24, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Maciej/Kontakt 24