Prawa pracowników są łamane, pensje nierzadko maleją, a wynajmowane mieszkania są poddawane kontroli - stwierdza holenderska organizacja w raporcie o warunkach pracy Polaków. Władze starają się pomóc, ale nie zawsze wyłapują wszystkie nadużycia.
Jak wynika z raportu organizacji SOMO (Centrum Badań Międzynarodowych Korporacji), w Holandii polscy pracownicy godzą się na skandaliczne warunki. Organizacja przeprowadziła szereg wywiadów z Polakami, w których skarżą się oni na brak przestrzegania prawa pracy.
Z wywiadów wynika, że pracownicy z Polski otrzymują niższe wynagrodzenie niż ich koledzy z Holandii. Nie mogą liczyć na stabilne umowy, jedynie tymczasowe. Polacy skarżą się również na kontrole mieszkań, które wynajmują. Kobiety zgłaszają nawet przypadki molestowania. Często są dyskryminowane lub oferuje im się lepsze warunki pracy w zamian za usługi seksualne.
Zdecydowana większość Polaków (dwóch na trzech) znajduje pracę w Holandii dzięki agencjom, które pośredniczą w kontakcie z pracodawcami. Jednak ci coraz częściej nie respektują praw swoich pracowników, włącznie z prawem do prywatności. Co więcej, pensje Polaków są coraz częściej poniżej poziomu płacy minimalnej - alarmuje SOMO. W Holandii wynosi ona obecnie 1537,20 euro miesięcznie dla osób powyżej 23. roku życia.
"Szybciej, szybciej"
Raport opisuje tabele rankingowe, które są tworzone by zwiększyć rywalizację między pracownikami. Ci o najgorszych wynikach są bardzo często zwalniani.
- Właściciel szklarni, gdzie byłem zatrudniony wprowadził konkurencję wśród pracowników. Wywiesił listę z nazwiskami wszystkich pracowników na ścianie. Zostały one uszeregowane w zależności od wydajności osób. Gdy ktoś przez kilka dni znajdował się na końcu, zostawał zwolniony. "Sneller" i "faster" (hol. i ang. "szybciej") to jest całe moje holenderskie i angielskie słownictwo - skarży się jeden z pracowników.
Osoby, będące ofiarami wyzysku, mogą liczyć na wsparcie. Powstała specjalna pozarządowa i niezależna organizacja FairWork, której dyrektor, Sandra Claassen potwierdza, że poszkodowanych Polaków jest mnóstwo, ponieważ w Holandii pracuje ich całkiem sporo - około 150 tysięcy.
- Każdego roku setki polskich emigrantów kontaktują się z nami, ponieważ mają problemy w pracy - począwszy od spędzania długich, bezpłatnych godzin w pracy, po niesprawiedliwe kary. Pomimo, że mają takie same prawa jak Holendrzy - mówi Claassen.
Deregulacja rynku
Z kolei Esther de Haan, jeden z autorów raportu, podkreśla, że to deregulacje prowadzą do takich sytuacji na rynku pracy.
- Agencje rekrutacyjne powinny być lepiej kontrolowane: samoregulacja branży zawodzi i polscy pracownicy płacą za to swoją cenę. Agencje i rząd powinien wziąć na siebie odpowiedzialność, aby poprawić warunki pracy dla polskich pracowników, migrujących do Holandii - przekonuje.
Dwie agencje pośrednictwa pracy w Holandii, ABU i NBBU zapewniają, że samoregulacje działają. Jednak firm i agencji zajmujących się pośrednictwem pracy jest tysiące, a wiele z nich nie jest kontrolowanych.
Także holenderski inspektorat stara się kontrolować rynek i nie dopuszczać do nadużyć. Rzecznik Inspektoratu Spraw Społecznych i Zatrudnienia przyznał, że urząd jest świadom problemu, ale "jest to niemożliwe, aby być wszędzie przez cały czas". Dodał, że nadmierne wykorzystywanie pracowników jest często trudne do udowodnienia.
Raport: Ok. 4 mln Polaków rozważa emigrację za pracą na Zachód
Autor: PMB//ms / Źródło: somo.nl, nltimes.nl, dutchnews.nl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock