Znany i dla wielu kontrowersyjny konserwatywny aktywista Charlie Kirk został w zeszłym tygodniu śmiertelnie postrzelony podczas występu na uniwersytecie w Utah. Było to szeroko komentowane nie tylko przez media, ale też przez użytkowników mediów społecznościowych. Władze między innymi linii lotniczych i uniwersytetów ogłosiły, że ukarały swoich pracowników za wpisy związane ze śmiercią Kirka, które "naruszały politykę firmy".
Po zabójstwie Charliego Kirka pracownicy linii lotniczych, szkół, szpitali i prywatnych firm zostali zwolnieni lub zawieszeni za posty w internecie wyśmiewające lub celebrujące jego śmierć, podają amerykańskie media. Jak zauważa CNN, decyzje pracodawców mogą wynikać z nacisków administracji Białego Domu, by zwolnić tych, którzy "zostali przyłapani na świętowaniu zamachu".
- W większości firm prywatnych szefowie mogą zwalniać pracowników z dowolnego powodu, także z powodu wulgarnych wpisów w mediach społecznościowych - powiedział Jeffrey Hirsch, profesor prawa pracy na Uniwersytecie Karoliny Północnej, w rozmowie ze stacją. I choć istnieją przepisy, które chronią pracowników w wielu przypadkach, to po śmierci Charliego Kirka pracodawcy szybko reagują na komentarze.
Kto zwolnił pracowników?
W Oregonie zawieszony został nauczyciel, który opublikował na Facebooku post z informacją, że śmierć Kirka "rozjaśniła mu dzień". Jak donoszą media, następnie - w reakcji na taką decyzję - mężczyzna sam zrezygnował z pracy. Uniwersytet Clemson w Karolinie Południowej również zawiesił kilku pracowników, choć nie ujawniono, jakiego rodzaju wpisy były opublikowane.
Ed Bastian, dyrektor generalny linii lotniczych Delta, przyznał, że komentarze niektórych osób "wykraczały daleko poza zdrową, pełną szacunku debatę", co skłoniło firmę do zawieszenia kilku osób. American Airlines poinformowało, że zwolniło kilku pracowników, którzy publikowali posty "promujące przemoc".
W sieci popularne było nagranie, na którym pracownik sieci Office Depot odmawia wydrukowania ulotek informujących o czuwaniu po śmierci Kirka. Firma przeprosiła i poinformowała, że osoba widoczna na nagraniu została zwolniona z uwagi na naruszenie "polityki firmy". Pracę stracił także reporter stacji MSNBC, którego komentarze podczas relacjonowania wydarzeń były zdaniem szefostwa "niestosowne, niedelikatne i niedopuszczalne" - ustalił Business Insider.
Do sprawy związanej z komentarzami w sieci po śmierci Kirka odniósł się również Microsoft. Firma przyznała, że "zdaje sobie sprawę z opinii wyrażonych przez niewielką część zatrudnionych na temat ostatnich wydarzeń" i zapewniła, że analizuje każdą taką sytuację.
Źródło: CNN, NBC News, Business Insider
Źródło zdjęcia głównego: Andrew Harnik/Getty Images