Przedstawiciele Bułgarii, Grecji i Rumunii porozumieli się w środę w Sofii w kwestii rozbudowy infrastruktury, mającej połączyć systemy gazociągów ich państw z przyszłym Południowym Korytarzem Gazowym. To unijna koncepcja, której realizacja ma służyć dywersyfikacji szlaków i dostawców gazu do Europy, zmniejszając zależność od Rosji.
Chodzi o interkonektory, mające połączyć systemy gazociągowe Bułgarii, Rumunii i Grecji, tworząc tym samym połączenie z Gazociągiem Transadriatyckim (TAP). TAP ma dostarczać gaz znad Morza Kaspijskiego przez północną Grecję i Albanię do południowych Włoch. Według wstępnych planów TAP z azerskim gazem ma ruszyć w 2020 r.
Prośba o finansowanie
Na spotkaniu, w którym uczestniczyli ministrowie energetyki Bułgarii i Grecji oraz sekretarz stanu w resorcie energetyki Rumunii, obecni byli również przedstawiciele Słowacji i Węgier, które są zainteresowane planami rozwoju infrastruktury gazowej na Bałkanach. Interkonektor między Bułgarią a Rumunią, który miał być gotowy trzy lata temu, ma wejść do użytku w końcu 2015 r. - poinformowała bułgarska minister energetyki Temenużka Petkowa. Na rumuńskim terytorium powstanie stacja kompresorowa; ma ona umożliwić rewers gazu do Bułgarii, która obecnie jest praktycznie pozbawiona możliwości otrzymywania innego gazu niż rosyjski. Przepustowość nitki po uruchomieniu stacji kompresorowej ma sięgać 1,5 mld m sześc. gazu rocznie. Bułgaria i Grecja podpisały wstępne porozumienie o budowie interkonektora Komotini – Stara Zagora; projekt inwestycyjny ma zostać zatwierdzony 29 maja br. Budowa ruszy w marcu 2016 r., nitka o przepustowości 2 mld m sześc. ma wejść do użytku w drugiej połowie 2018 r. i położyć kres izolacji Bułgarii. Oba państwa zwróciły się do KE z prośbą o wsparcie finansowe w wysokości 220 mln euro. List do KE podpisany przez stosowne instytucje w obu krajach wysłano - poinformowała Petkowa.
Co z Tureckim Potokiem?
Bułgarski wicepremier ds. europejskich Tomisław Donczew podkreślił, że środowe porozumienia tworzą podstawy do realnej dywersyfikacji źródeł i dróg dostaw gazu w regionie. - Europejska unia energetyczna nie jest możliwa bez adekwatnych regionalnych projektów, a właśnie negocjowaliśmy je dzisiaj – powiedział. Grecki minister energetyki Panajotis Lafazanis podkreślił, że projekt gazociągu Turecki Potok (Turkish Stream) powstał po fiasku projektu South Stream, za co jego kraj nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Jeśli rosyjski gaz zostanie dostarczony do granicy grecko-tureckiej, będzie przesyłany przez Macedonię do Europy Środkowej całkowicie zgodnie z unijnymi regułami - zapewnił grecki minister. Dodał jednak, że porozumienia w tej sprawie nie ma. W przeddzień rosyjska telewizja państwowa, powołując się na Lafazanisa, podała, że Rosja i Grecja w najbliższych tygodniach chcą podpisać porozumienie o budowie na terytorium Grecji gazociągu, który będzie przedłużeniem projektowanej przez Gazprom magistrali Turecki Potok. Donczew i Lafazanis nie wykluczyli współpracy, w tym finansowej, w budowie i eksploatacji przyszłego terminalu dla gazu skroplonego na wybrzeżu Morza Egejskiego. Lokalizacja terminalu nie jest jednak jeszcze ustalone ostatecznie, nie wyklucza się, że będzie to terminal pływający. - Będzie to kosztowna inwestycja - podkreślił grecki minister.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom