Rząd Czech w środę ma się zająć projektem umowy z polskim rządem dotyczącej kopalni węgla brunatnego Turów. Rzecznik czeskiego ministerstwa środowiska Ondrzej Charvat zapowiedział we wtorek, że przyszła umowa dotycząca polskiej kopalni ma zagwarantować ochronę środowiska w obszarze przygranicznym.
Oświadczenie czeskiego ministerstwa środowiska jest odpowiedzią na zarzuty przedstawione w poniedziałek przez inicjatywę "Wspólnie dla wody", która uważa, że zawarcie umowy z Polską spowodowałoby naruszenie czeskiego i europejskiego prawa.
Ekolodzy, eksperci prawni oraz przedstawiciele stowarzyszeń sąsiedzkich zaznaczają, że zawarcie porozumienia będzie oznaczać zgodę na szkody dla czeskiego środowiska naturalnego. Oprotestowali także budowaną po polskiej stronie podziemną barierę ochronną, która ma zapobiegać odpływowi wód gruntowych z Czech.
- W ocenie ministerstwa środowiska najlepszym rozwiązaniem dla Czech i Polski jest wzajemna umowa, która daje nam znacznie szersze mechanizmy kontrolne i gwarancje, niż przewiduje to obecne prawodawstwo europejskie - oświadczył Ondrzej Charvat.
Dodał, że celem Republiki Czeskiej jest ochrona środowiska, w którym żyją mieszkańcy położonych obok kopalni gmin. Zdaniem rzecznika przyszłe porozumienie to gwarantuje, ponieważ przewiduje m.in. rekompensaty finansowe za już prowadzony monitoring stanu środowiska, a także środki na budowę systemów zaopatrzenia w wodę w tym rejonie.
Spór o kopalnię Turów - projekt umowy
Czeski projekt umowy, który ostatnio negocjowała minister środowiska Anna Hubaczkova z polską minister klimatu i środowiska Anną Moskwą, w środę ma trafić pod obrady rządu Petra Fiali. Między stronami utrzymywała się różnica zdań dotycząca wysokości rekompensaty. Czesi domagali się za szkody spowodowane działalnością kopalni 50 mln euro, a zdaniem czeskich negocjatorów, polska strona mówi o kwocie 40 mln euro.
Nierozstrzygnięta jest także kwestia nadzoru sądowego nad przyszłą umową. Czeska strona chce, by trwał on 10 lat, a według Hubaczkovej uaktualniona wersja polskiej propozycji mówi o dwuletnim nadzorze ze strony Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W środę czeski rząd może także zdecydować czy negocjacje polsko-czeskie będą kontynuowane na poziomie ministrów środowiska i klimatu, czy też rozmowy będą prowadzić premierzy obu krajów.
Rzecznik prasowy polskiego Ministerstwa Klimatu i Środowiska Aleksander Brzózka wyraził nadzieję, że wkrótce uda się osiągnąć porozumienie w sprawie kopalni Turów. "Jutro (w środę - red.) posiedzenie rządu w Pradze. Liczymy, że decyzja rządu doprowadzi nas do długo wyczekiwanego porozumienia" - napisał Brzózka na Twitterze.
Polsko-czeski spór
W listopadzie 2021 roku w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu ruszyła rozprawa dotycząca kopalni Turów. W lutym ubiegłego roku wniosek w tej sprawie skierowały czeskie władze. Ich zdaniem rozbudowa kopalni zagraża m.in. dostępowi do wody w regionie Liberca. Ewentualne polsko-czeskie porozumienie ma pozwolić na wycofanie pozwu z TSUE.
W maju unijny sąd, w ramach środka zapobiegawczego, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni do czasu wydania wyroku. Polska nie wstrzymała wydobycia, w związku z tym Czesi wnieśli na początku czerwca o zasądzenie od Polski na rzecz budżetu UE okresowej kary pieniężnej w wysokości 5 mln euro dziennie za uchybienie jej zobowiązaniom. Polska natomiast złożyła wniosek zmierzający do uchylenia majowego postanowienia.
TSUE we wrześniu oddalił wniosek naszego kraju, jednocześnie wiceprezes Trybunału Rosario Silva de Lapuerta zobowiązała Polskę do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 500 tys. euro dziennie. Trybunał wyjaśnił, że "tego rodzaju środek należy uznać za konieczny do wzmocnienia skuteczności środka tymczasowego zarządzonego postanowieniem z dnia 21 maja 2021 roku".
Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącej częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock