Parlament Europejski w Strasburgu poparł przepisy zakazujące sprzedaży produktów podwójnej jakości. Nowe regulacje zostały zatwierdzone przy 474 głosach za, 163 przeciw i 14 wstrzymujących się. Ostateczna wersja dyrektywy wzbudziła wątpliwości części polskich europosłów.
Stanowi ona, że produkty sprzedawane pod tą samą marką i w takim samym opakowaniu powinny mieć jednakowy skład.
Przepisy powstały, bo wiele krajów Europy Środkowej i Wschodniej wskazywało, że na ich terenie sprzedawana jest żywność gorszej jakości niż w zachodniej Europie.
Ta sama nazwa, różne składniki
Kwestia ta od wielu lat budzi sporo emocji. Producenci fakt sprzedaży pod tą samą nazwą towarów zawierających różne składniki tłumaczą specyfiką poszczególnych rynków, na których klienci przyzwyczajeni są np. do konkretnego smaku. Krytycy jednak wskazują, że gorsze składniki znajdują się często w produktach kierowanych na rynki Europy Środkowej i Wschodniej, a lepsze - na rynki Zachodu.
Zgodnie z przyjętymi przepisami firmy powinny albo ujednolicić skład produktów sprzedawanych w UE, albo zmienić nazwę produktów.
Przyjęte przepisy zakładają wyjątki w określonych sytuacjach. Producenci będą mogli przykładowo stosować lokalne produkty, jak owoce i warzywa, ale wtedy odpowiednia informacja o tym musi się znaleźć na opakowaniu finalnego produktu. Europosłowie PiS opowiedzieli się za nowymi przepisami w sprawie podwójnej jakości żywności. Część europosłów PO poparła je, część zagłosowała przeciw. Przepisy poparli europosłowie PiS: Ryszard Czarnecki, Edward Czesak, Anna Fotyga, Beata Gosiewska, Czesław Hoc, Sławomir Kłosowski, Zdzisław Krasnodębski, Zbigniew Kuźmiuk, Stanisław Ożóg, Bolesław Piecha, Tomasz Poręba, Jadwiga Wiśniewska i Kosma Złotowski.
Za przepisami byli też europosłowie PO: Michał Boni, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, Elżbieta Łukacijewska, Dariusz Rosati i Tadeusz Zwiefka. Poparł je też europoseł PSL Andrzej Grzyb. Przeciwko byli europosłowie PO: Jerzy Buzek, Danuta Jazłowiecka, Barbara Kudrycka, Janusz Lewandowski, Jan Olbrycht, Julia Pitera, Marek Plura, Bogusław Sonik, Adam Szejnfeld, Róża Thun i Bogdan Zdrojewski. Również przeciwko wypowiedzieli się europosłowie PSL: Krzysztof Hetman, Jarosław Kalinowski i Czesław Siekierski.
Kontrowersje
- Niestety ta dyrektywa nie wzmacnia praw konsumentów przynajmniej w zasadniczym punkcie, o który wielu konsumentom w Polsce chodzi. Chodzi o tę tzw. podwójną jakość produktów. Problem pozostaje po przyjęciu tej dyrektywy - powiedziała dziennikarzom w Strasburgu Thun, tłumacząc swoją decyzję. Jak wyjaśniła, PE poparł wcześniej propozycje przepisów, zgodnie z którymi zakazane jest stosowanie tych samych opakowań do produktów, które się różnią. - Natomiast Rada UE przyjęła tekst, który zepsuł naszą propozycję - powiedziała europosłanka. Jej zdaniem negatywne jest, że konsumenci będą zgodnie z przyjętymi przepisami sami udowadniać, że zostali wprowadzeni w błąd.
Wcześniej Róża Thun wyjaśniała, że klient będzie musiał w takiej sytuacji przejść skomplikowaną procedurę, w tym udowodnić, że produkt istotnie różni się składem od sprzedawanych pod tą samą nazwą i marką w innych krajach oraz że nie był wystarczająco poinformowany o tym, a gdyby był, nie dokonałby zakupu. - My zaproponowaliśmy, że umieszczanie produktu jakościowo gorszego w takim samym opakowaniu, co lepszy produkt jest zawsze nieuczciwą praktyką handlową (badaną przez odpowiednie organy, w Polsce przez UOKiK - red.) i konsument nie musi udowadniać, że został wprowadzony w błąd - powiedziała Thun. W środę Thun przekonywała, że dyrektywa nie wzmacnia praw konsumentów w zasadniczy sposób. - To, co dla polskiego konsumenta jest zasadnicze, to podwójna jakość produktów. Chodzi o to, aby wreszcie znikły stoiska z chemią z Niemiec, żeby chemia w Polsce była tak samo dobra jak wszędzie - podkreśliła.
Zdaniem Thun w obecnym kształcie przepisów będzie to zależało od producenta.
"Krok w dobrym kierunku"
Innego zdania była Jadwiga Wiśniewska. - Został uczyniony krok w dobrym kierunku, który bardzo jednoznacznie wskazuje, że nie będzie respektowana podwójna jakość produktów. Po raz pierwszy w regulacji unijnej wskazano, że takie praktyki są naganne - zaznaczyła. Europosłanka PiS dodała, że to początek procesu odchodzenia od produktów podwójnej jakości. - Chcemy Europy równych szans i równych możliwości, zatem nasze głosowanie było spójne z naszą deklaracją - wskazała.
Podkreśliła ponadto, że w efekcie wejścia w życie przepisów produkty będą musiały mieć ten sam skład i to samo opakowanie w całej UE. Ten sam produkt będzie musiał charakteryzować się tymi samymi parametrami - wyjaśniła.
Długa dyskusja
Problem podwójnej jakości był dyskutowany w UE od dłuższego czasu. W październiku 2017 r. w Bratysławie odbył się w tej sprawie szczyt szefów rządów państw Grupy Wyszehradzkiej. Przywódcy mówili wówczas, że podwójna jakość produktów konsumenckich jest niedopuszczalna i takie praktyki trzeba ukrócić. Ówczesna premier Beata Szydło podkreślała wtedy, że truizmem jest "twierdzenie, że obywatele z całej UE mają jednakowe prawo dostępu do dobrej jakości produktów oferowanych na wspólnym rynku". - Świadome dyskryminowanie konsumentów, zależnie od kraju ich pochodzenia, jest niedopuszczalne; mamy prawo oczekiwać od innych partnerów w UE, w tym instytucji UE, przynależnego nam równego traktowania - mówiła polska premier. Polskie władze uważają, że dobrze się stało, iż PE, KE i kraje członkowskie wcześniej osiągnęły kompromis w sprawie regulacji. - Wprowadzenie na rynek towaru jako identycznego z tym, który jest sprzedawany w innym państwie członkowskim UE, podczas gdy istotnie różni się od niego składem i charakterystyką, będzie uznawane za wprowadzanie klientów w błąd - powiedziało PAP polskie źródło dyplomatyczne.
Autor: tol//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock