Impas na linii Grecja-wierzyciele może trwać do ostatnich dni czerwca - takie komentarze dominują wśród analityków i obserwatorów obecnych na zakończonym właśnie luksemburskim szczycie ministrów eurogrupy. Do końca czerwca Grecja musi oddać ponad 1,5 mld euro do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Negocjacje utknęły w martwym punkcie, bo rząd w Atenach nie przywiózł do Brukseli żadnych przełomowych propozycji - oceniają ministrowie strefy euro.
Na poniedziałek szef Rady Europejskiej Donald Tusk zwołał specjalny szczyt strefy euro, a jeszcze dziś grecki premier Aleksis Cipras ma się spotkać w Petersburgu z prezydentem Władimirem Putinem. Czy Rosja pomoże Grecji?
Różne zdania
W piątek rano Cipras zapewniał, że Grecja osiągnie porozumienie z swymi wierzycielami i pozostanie w strefie euro. Szef rządu w Atenach z zadowoleniem przyjął też decyzję o przeprowadzeniu w poniedziałek nadzwyczajnego szczytu państw strefy euro.
Czwartkowe spotkanie ministrów finansów państw strefy euro zakończyło się bez porozumienia w sprawie pomocy dla zadłużonej Grecji. Szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem zastrzegł, że wygasający 30 czerwca program pomocowy dla Grecji może być jeszcze wydłużony, ale wcześniej musi zostać osiągnięte porozumienie z Atenami.
Z kolei rzecznik niemieckiego ministerstwa finansów podkreślił, że Niemcy chcą zrobić wszystko, aby Grecja pozostała w strefie euro. Oczekują jednak kolejnych, nowych propozycji ze strony Aten. Zdaniem rzecznika poniedziałkowy szczyt może doprowadzić do porozumienia, jeśli Grecja wywiąże się z tych zobowiązań.
Wszyscy zastanawiają się też, czy Grecja otrzyma pomoc od Moskwy. Media, powołując się na oficjalne źródła podały, że być może Ateny otrzymają pomoc od Rosji. Jednak już w piątek przed południem rzecznik rosyjskiego rządu Dmitrij Pieskow powiedział, że "Rosja musi usłyszeć konkretne propozycje od Grecji, zanim zrobi cokolwiek". Dodał jednocześnie, że strona rosyjska czeka na wyniki piątkowych rozmów Putin-Cipras.
Grecji grozi niemal natychmiastowa niewypłacalność, jeśli szybko nie otrzyma pieniędzy, jednak - w opinii rządu premiera Ciprasa - gdyby kraj przystał na warunki Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), a jego dług nie został zrestrukturyzowany, to na dłuższą metę nie byłby w stanie zrównoważyć swych finansów. W tym miesiącu Grecja powinna zwrócić MFW ok. 1,6 mld euro, a latem - oddać 6 mld euro Europejskiemu Bankowi Centralnemu.
Autor: mn / Źródło: tvn24bis.pl, Reuters, PAP