Ojciec aktora Paula Walkera złożył w środę w sądzie pozew przeciwko Porsche. Paul William Walker III obwinia koncern za śmierć syna, który zginął w wypadku samochodowym dwa lata temu.
Do tragicznego wypadku doszło 30 listopada 2013 roku. Paul Walker był pasażerem Porsche Carrera GT, które prowadził jego przyjaciel Roger Rodas. W miejscowości Santa Clarita w Kalifornii samochód wypadł z drogi, uderzył w drzewo, a następnie stanął w płomieniach. Obaj mężczyźni zginęli na miejscu.
Brakowało zabezpieczeń
W pozwie złożonym przez Paula Williama Walkera III można przeczytać, że w samochodzie brakowało pewnych zabezpieczeń, które mogłyby uratować życie Walkera i Rodasa.
Ojciec aktora twierdzi, że w aucie brakowało systemu kontroli stabilności, wzmocnień bocznych drzwi, a wadliwy przewód paliwowy wywołał pożar po tym, jak samochód uderzył w drzewa.
Podobny pozew złożyła we wrześniu córka gwiazdora "Szybkich i Wściekłych" - 16-letnia Meadow. Jak wskazano w pozwie, ten model Porsche wielokrotnie miał mieć wcześniej problemy ze "stabilnością i poddawaniem się kontroli".
Pozywający stwierdzili również wadliwy sposób działania pasów bezpieczeństwa, które w czasie wypadku nie tylko nie uchroniły Paula Walkera przed odniesieniem poważnych obrażeń, m.in. złamaniami żeber i miednicy, ale również uwięziły go w pozycji leżącej w pojeździe.
"Gdyby wady te w modelu Porsche Carrera GT zostały wyeliminowane, Paul Walker żyłby dzisiaj" podkreślono w pozwie.
Policja ustaliła, że przyczyną wypadku była nadmierna prędkość. Stwierdziła, że samochód w momencie uderzenia poruszał się z prędkością między 80 a 90 mil na godzinę (128-144 km/h).
Autor: tol/gry / Źródło: Time
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock