Kolejki, opóźnienia i odwołania lotów w ostatnim czasie wystawiają na próbę cierpliwość osób podróżujących samolotami. Szef linii Lufthansa Carsten Spohr przeprasza, ale daje do zrozumienia, że nie należy spodziewać się szybkiej poprawy sytuacji, a trudności mogą potrwać całe lato - informuje we wtorek telewizja ARD.
"Możemy jedynie przeprosić za tę sytuację i chcemy być całkowicie szczerzy: w nadchodzących tygodniach, gdy liczba pasażerów będzie nadal rosła, zarówno w związku z wyjazdami wakacyjnymi, jak i służbowymi, sytuacja (...) raczej nie ulegnie poprawie" - napisał Spohr w liście otwartym od zarządu grupy do klientów.
W samej Europie branża planuje zatrudnić kilka tysięcy nowych pracowników, ale "ten wzrost wydajności będzie mógł mieć stabilizujący wpływ dopiero w nadchodzącej zimie" - podkreślił.
Odwołane loty, kłopoty pasażerów
Linie lotnicze w całej Europie odwołują loty we względu na braki kadrowe. Skandynawskie Linie Lotnicze SAS, w których aż 40 proc. pracowników zostało zwolnionych podczas pandemii, od maja do sierpnia odwołały około 4 tys. połączeń (5 proc. całości). EasyJet zrezygnował z 40 lotów dziennie do końca lipca, podczas gdy British Airways prewencyjnie obcięły 8 tys. lotów z rozkładu od marca do października.
Sama Lufthansa zapowiedziała, że oprócz 900 połączeń odwołanych w lipcu zamierza zlikwidować kolejne 2,2 tys. połączeń z lotnisk we Frankfurcie nad Menem i Monachium.
Będzie to miało wpływ głównie na loty krajowe w Niemczech i Europie, ale nie na klasyczne kierunki wakacyjne, które w sezonie wakacyjnym są oblegane - informuje ARD.
Źródło: PAP