Wellington, stolica Nowej Zelandii ma do obsadzenia ponad 100 stanowisk technologicznych i desperacko potrzebuje utalentowanych pracowników. Aby ściągnąć najlepszych władze postanowiły ufundować specjalny program dla potencjalnych pracowników. Zaproszą ich na cztery dni rozmów kwalifikacyjnych (potrwają od 8 do 11 maja). Pokrywają przy tym koszty podróży, noclegu i innych aktywności.
Proces poszukiwania talentów jest prowadzony przez firmę rekruterską LookSee Wellington, która pracuje dal tamtejszego rządu. W swojej pracy może liczyć też na nowozelandzki departament imigracyjny oraz lokalne stowarzyszenie technologiczno-przemysłowe NZTech.
Termin aplikacji upływa
Aplikować można do 20 marca. Imigracja technologiczna, proponowana przez Wellington, ma stanowić swego rodzaju przeciwwagę do klimatu niepewności, jaki zapanował w amerykańskiej Dolinie Krzemowej. Pracownicy w tej branży z niepokojem patrzą na nowe porządki Donalda Trumpa.
Warto pamiętać, że Dolina Krzemowa funkcjonuje dzięki napływowi talentów spoza Stanów Zjednoczonych, którzy korzystają z wiz H1B. Nowa Zelandia w apelu, który wydaje się być stworzony z myślą o tzw. millenialsach, wystosowanym przez LookSee Wellington zwraca uwagę na przyjazny klimat, a także work-life balance (równowaga między życiem a pracą oraz czasem na wypoczynek), bo wokół są plaże, ponad 750 barów, restauracji praz kawiarni. ”Wellington nie tylko poprawi twoją karierę, ale także to, jak żyjesz” - czytamy na stronie.
Kogo poszukują?
Według strony internetowej programu, najbardziej poszukiwani są programiści, analitycy biznesowi, inżynierowie czy osoby na stanowiska dyrektorskie.
Aby wziąć udział w rekrutacji, należy zarejestrować się w programie, stworzyć swój profil, uzupełnić dane, załączyć CV oraz odpowiedzieć na kilka pytań. W ten sposób utworzy się baza danych, do której dostęp będą mieli pracodawcy, którzy będą przeglądać profile i nadawać punktację. Talenty z największą liczbą głosów polecą do Nowej Zelandii na cztery dni. W tym czasie odbędą kilka rozmów kwalifikacyjnych. Gdy kandydaci otrzymają ofertę pracy, będą mogli przeprowadzić się do Nowej Zelandii na stałe.
Praca nie tylko dla inżyniera
Nowa Zelandia poszukuje jednak nie tylko orłów technologicznych. We wrześniu zeszłego roku, premier Kohn Key w wywiadzie dla Radio New Zealand przyznał, że obywatele jego kraju mają poważne problemy z nałogami, co również skłania do poszukiwania pracowników z zagranicy. - Musimy sięgać po zagranicznych pracowników, ponieważ zbyt wielu mieszkańców jest pod wpływem narkotyków lub z powodu lenistwa nie chce pracować - powiedział zupełnie szczerze premier Nowej Zelandii.
Kraj chciałaby również dołączyć do czołówki państw, które osiągają sukces w zakresie IT. Dziś lista technologicznych jednorożców, czyli firm wycenianych na przynajmniej 1 mld dol. zawiera wiele amerykańskich i chińskich firm. Na razie brakuje jednak firmy z Nowej Zelandii.
Zobacz: Z wizytą u Maorysów, czyli niezwykłe oblicze Nowej Zelandii
Autor: ag/gry / Źródło: bigthink.com
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock