To najważniejsza tego typu impreza w branży. W poniedziałek w Le Bourget pod Paryżem rozpoczął się międzynarodowy salon lotniczy, na którym tradycyjnie dojdzie do walki o zamówienia na nowe samoloty. W rozgrywce liczą się przede wszystkim Airbus i Boeing, którym nie brakuje jednak problemów.
Impreza w Le Bourget odbywa się co dwa lata, na przemian z drugim międzynarodowym salonem lotniczym w brytyjskim Farnborough. Tegoroczne targi pod Paryżem potrwają do niedzieli.
Nowy samolot
Salon rozpoczął się od mocnego uderzenia. Airbus oficjalnie zaprezentował projekt A321 XLR (eXtra Long Range) czyli przedłużoną wersję A321neo. Jak poinformowały agencję Reutera źródła zaznajomione ze sprawą, koncern ma ogłosić w tym tygodniu, że otrzymał prawie 200 zamówień na te maszyny.
Samolot ma być gotowy w 2023 roku i będzie najdłuższym samolotem wąskokadłubowym w historii. Jego zasięg wyniesie 7560 kilometrów. - Możemy polecieć z północno-wschodniej Azji do Azji Południowej, z Bliskiego Wschodu na Bali lub z Japonii w głąb Australii. Jest to inwestycja o najniższym ryzyku dla linii lotniczych na tego typu trasach - w ten sposób samolot zachwalał dyrektor handlowy w Airbusie Christian Scherer.
Pierwszym klientem została firma leasingowa Air Lease Corp, która zamówiła 27 maszyn A321 XLR. Reuters, powołując się na swoje źródła, poinformował, że zamówienia na te samoloty złożyła również amerykańska tania linia lotnicza JetBlue Airways.
Na razie nie wiadomo, jak będzie cena samolotu. Scherer powiedział jednak, że chodzi o ulepszoną wersję istniejącej maszyny, dlatego będzie ona znacznie niższa, niż gdyby koncern miał budować nowy samolot. Cena A321neo wynosi 129,5 mln dolarów.
Tymczasem dla Boeinga nadeszły złe informacje. Firma GE Aviation ogłosiła opóźnienie w dostawie silników do nowego odrzutowca 777X, który ma być największą dwusilnikową maszyną na świecie. Powodem jest zbyt wysokie zużycie niektórych części silnika.
Boeing wciąż zastanawia się nad budową nowego samolotu. Projekt ten nosi nazwę New Midsize Airplane (lub NMA). Rozmiarem maszyna byłaby zbliżona do A321XLR i wypełniałaby lukę we flocie Boeinga pomiędzy mniejszymi 737, a większymi 777 i 787.
Mniej zamówień?
Eksperci oczekują, że tegoroczny salon będzie mniej spektakularny niż poprzednie. Wszystko przez spowolnienie gospodarcze, napięcia w handlu i niepewność geopolityczną, co bardzo niepokoi linie lotnicze. Analitycy spodziewają się, że przewoźnicy otrzymają w Le Bourget od 400 do 800 zamówień na komercyjne samoloty. W ubiegłym roku w Farnborough tych zamówień było 959.
Reuters zwraca uwagę, że zarówno Airbus jak i Boeing zmagają się również ze sporymi problemami. Jak odnotowuje agencja, w tle działalności europejskiego producenta są zarzuty dotyczące działalności zewnętrznych konsultantów współpracujących z firmą na rynku lotnictwa cywilnego. Na szczycie spółki doszło do wielu zmian kadrowych. W grudniu 2017 roku Airbus poinformował, że prezes koncernu Tom Enders nie będzie ubiegał się o przedłużenie kontraktu. Niemiec odszedł ze stanowiska wiosną 2019 roku.
Z kolei Amerykanie starają się, aby ich 737 MAX jak najszybciej wzbił się ponownie w powietrze po tym, jak te maszyny zostały uziemione w rezultacie dwóch katastrof. Łącznie zginęło w nich 346 osób. W niedzielę szef Boeinga Dennis Muilenburg przyznał, że jego firma "popełniła błąd" przy wdrażaniu w tych samolotach systemu automatycznie zapobiegającemu przeciągnięciu. Zapowiedział dążenie do odzyskania zaufania klientów.
Rosjanie wracają
Pokażą samolot amfibię Be-200CzS i dwa śmigłowce cywilne typu Ansat.
Autor: tol / Źródło: reuters, pap