Brytyjska premier Theresa May odrzuciła w piątek unijną krytykę propozycji Londynu w sprawie relacji z Unią Europejską po brexicie. Stwierdziła, że "nie odwróci wyniku referendum" i "nie pozwoli na rozłam kraju" przez nadanie specjalnego statusu Irlandii Północnej. May w przemówienia zapewniła, że prawa obywateli Unii Europejskiej w Zjednoczonym Królestwie zostaną zachowane niezależnie od wyniku negocjacji.
Negocjacje między UE i Wielką Brytanią są "w impasie" - oceniła May w przemówieniu transmitowanym na żywo z kancelarii premiera na Downing Street. Szefowa brytyjskiego rządu skrytykowała unijnych liderów, który w czwartek odrzucili tzw. plan z Chequers (stanowisko Londynu w różnych obszarach dotyczących brexitu - red.), uznając go za potencjalne zagrożenie dla integralności wspólnego rynku UE. - Na tym późnym etapie negocjacji jest nieakceptowalne, aby po prostu odrzucić propozycje drugiej strony bez szczegółowych wyjaśnień. (...) Przez cały proces traktowałam Unię Europejską wyłącznie z szacunkiem. Wielka Brytania oczekuje tego samego - i od tego zależą nasze dobre relacje na końcu negocjacji - powiedziała May.
Prawa obywateli UE
W piątkowym wystąpieniu brytyjska premier zapewniła, że 3,3 mln obywateli państw UE żyjących w Zjednoczonym Królestwie, w tym milion Polaków, zachowa swoje prawa nawet w razie wyjścia jej kraju ze Wspólnoty bez porozumienia dotyczącego dalszych relacji z Unią. May tłumaczyła, że chce "doprecyzować" brytyjskie podejście do kwestii praw obywatelskich. - W Wielkiej Brytanii mieszkają ponad trzy miliony obywateli UE, którzy w zrozumiały sposób będą zaniepokojeni tym, co wynik wczorajszego szczytu oznacza dla ich przyszłości. Chcę jasno powiedzieć, że nawet w razie braku porozumienia wasze prawa będą zachowane. Jesteście naszymi przyjaciółmi, naszymi sąsiadami, naszymi współpracownikami i chcemy, żebyście zostali - powiedziała szefowa rządu. To pierwszy raz, kiedy szefowa rządu potwierdziła, że prawa obywateli UE będą zagwarantowane niezależnie od rezultatu negocjacji. Dotychczas brytyjscy politycy, w tym May, powtarzali jedynie ogólnie, że chcą, aby obywatele UE mogli pozostać w kraju i podkreślali, że pozostaje to jednym z czołowych priorytetów w negocjacjach, ale kwestia ta zależna jest od zakończenia szerszych rozmów w sprawie umowy wyjścia z UE. Od kilku miesięcy brytyjski rząd pracuje nad tak zwanym statusem osób osiedlonych (ang. settled status), który miałby stać się podstawą prawną do przebywania przez obywateli Unii Europejskiej w Wielkiej Brytanii po wyjściu tego kraju ze Wspólnoty. Jak dotychczas zaznaczono, szczegóły jego funkcjonowania byłyby zależne od wyniku negocjacji z Brukselą.
Funt coraz słabszy
Agencja Reutera zauważa, że przemówienie zostało źle odebrane przez inwestorów. Funt brytyjski w trakcie wystąpienia szefowej rządu zanotował spadek o około 1,4 procent w parze do dolara ze względu na rosnące obawy, że Wielka Brytania może opuścić Unię Europejską bez żadnego porozumienia.
Około godziny 16.40 na parze GBP/USD obserwowaliśmy spadek o 1,40 procent. Za jednego funta trzeba było zapłacić 1,30 dolara amerykańskiego.
Funt brytyjski tracił zresztą także do innych walut. W porównaniu do złotego około 16.40 był to spadek o blisko 0,9 procent. Za brytyjską walutę trzeba było zapłacić 4,79 zł (rano ok 4,83 zł).
Autor: mb//dap / Źródło: PAP, Reuters, tvn24bis.pl