Dwa dni po katastrofie wiaduktu w Genui narasta konflikt między rządem Włoch a spółką zarządzającą siecią autostrad, Autostrade per l'Italia. Jej większościowym udziałowcem jest rodzina Benettonów. Ministrowie zarzucają firmie "haniebnie" postępowanie.
W katastrofie zginęło 38 osób. Rannych jest 15 osób, w tym 9 w stanie ciężkim. Stan jednej określa się jako krytyczny. Zaginionych jest od 10 do 20 ludzi.
Szef włoskiego MSW Matteo Salvini oraz minister rozwoju gospodarczego, pracy i polityki społecznej Luigi Di Maio, a także minister infrastruktury i transportu Danilo Toninelli obarczają firmę odpowiedzialnością za tragedię, ponieważ - jak twierdzą - doprowadziła do zaniedbań i nie inwestowała wystarczającej części swych miliardowych zysków w bezpieczeństwo i konserwację.
Rząd zapowiedział wszczęcie procedury zmierzającej do odebrania tej spółce z grupy Atlantia wygasającej w 2024 roku koncesji oraz nałożenia kary w wysokości do 150 mln euro.
Również premier Giuseppe Conte potwierdził zamiar odebrania firmie koncesji. Po wizycie w miejscu katastrofy zaznaczył zarazem: - Nie możemy czekać do zakończenia postępowania karnego, mamy obowiązek zapewnić obywatelom bezpieczne podróżowanie.
Firma reaguje
Firma odpowiada zaś, że postępowała poprawnie i zlecała regularne kontrole mostu, które zawsze potwierdzały jego dobry stan. "Udowodnimy to" - zapowiedziało kierownictwo spółki zatrudniającej ponad 5 tys. osób.
W osobnej nocie holding rodziny Benettonów zapewnił, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by doprowadzić do ustalenia prawdy oraz by poniesiono odpowiedzialność za to, co się stało.
Media i analitycy zwracają zaś uwagę, że zgodnie z przepisami cofnięcie koncesji oznacza konieczność wypłaty firmie odszkodowania w wysokości około 20 mld euro.
Sprawa odszkodowania
W czwartek przedstawiciele rządu ponownie ostro skrytykowali firmę. Wicepremier Salvini, odnosząc się na Twitterze do kwestii ewentualnego odszkodowania, zarzucił zarządcy autostrad, że w obliczu śmierci ludzi "mówi o pieniądzach i interesach, prosząc Włochów o następne miliony w przypadku cofnięcia koncesji". Dodał, że spółka "nie ma serca" i powinna przeprosić.
Wicepremier Di Maio ocenił, że "haniebną" postawą jest oczekiwanie na odszkodowanie za cofnięcie koncesji oraz "myślenie o zyskach i notowaniach akcji".
Dodał: - Nie mam ochoty spotykać się z kierownictwem firmy rodziny Benettonów, która jest właścicielem Atlantii, czyli spółki Autostrade per l'Italia.
Di Maio zaznaczył: - Karę w wysokości 20 mld euro należy zapłacić, kiedy rwie się kontrakt na strzępy bez uzasadnienia. W tym przypadku nie wszczęliśmy procedury w sposób nieuzasadniony.
Ponadto wicepremier zarzucił firmie Benetton, że "finansowała kampanie wyborcze wszystkich partii w przeszłości, także partii poprzedniego rządu". Na ten zarzut odpowiedział były premier Matteo Renzi, który zarzucił liderowi Ruchu Pięciu Gwiazd, że jest "kłamcą".
- Jeśli mówi to z powodów politycznych, jest szakalem - dodał Renzi. Zapewnił: - Mój rząd nie wziął ani centa od tych panów; nie opłacali oni mojej kampanii wyborczej ani kampanii Partii Demokratycznej.
W kolejnym komunikacie firma Autostrade per l'Italia zapewniła, że współpracuje z instytucjami, by wyjaśnić przyczyny katastrofy.
Salvini oświadczył: - Oczekuję, że już od dzisiaj firma zawiesi pobieranie opłat za przejazd. Gdybym był tam szefem, podjąłbym taką decyzję minutę po tragedii.
Następnie w trakcie wizyty w Genui dodał: - Kieruję apel do firmy Autostrade per l'Italia o dobre serce: niech zrobi konkretny, namacalny, natychmiastowy gest, także finansowy wobec rodzin ofiar.
- Skoro rząd wczoraj przyznał 5 mln euro, ja na ich miejscu wyłożyłbym na stół 500 mln - powiedział szef MSW.
Autor: //dap / Źródło: PAP