Inspektorzy podatkowi ruszyli na wyspy. W trakcie ostatnich dwóch tygodni przeprowadzili 11,2 tys. kontroli i audytów przedsiębiorstw. Pod lupą znalazły się firmy przede wszystkim firmy turystyczne, które często nie zgłaszają dochodów lub je zaniżają, a więc i nie płacą podatków.
Kontrolerzy sprawdzają, czy osoby prowadzące biznesy prawidłowo rozliczają się z fiskusem.
Zmasowane kontrole
Jak podaje agencja Bloomberg kontrolerzy zbadali finanse restauracji, barów, klubów, sklepów z pamiątkami, czy innych firm, które działają w branży turystycznej w Atenach oraz popularnych wśród turystów wyspach - Santorini i Rodos. Zmasowane kontrole podatkowe to efekt zarządzeń greckiego rządu, który poprzez lepszą ściągalność chce podnieść wpływy z podatków, aby spełnić warunki uzyskania trzeciego programu ratunkowego. To właśnie m.in. oszustwa podatkowe Greków przyczyniły się do stworzenia ogromnej dziury budżetowej, a to doprowadziły kraj do głębokich problemów gospodarczych. Minister finansów w rządzie Aleksisa Ciprasa Tryfon Alexiadis zapowiedział, że kontrole obejmą wszystko: od luksusowych hoteli po najmniejszą restaurację. - Jest tak, jak powinno być - uważa Stavoros Papajiannopoulus, który prowadzi sklep z pamiątkami w centrum Aten. - Mamy przestrzegać prawa, deklarować wszystkie nasze dochody i dawać paragony. Nie można prowadzić biznesu i rozliczać co piątego klienta - dodaje.
Opór sprzedawców
Jednak inspektorzy podatkowi nie zawsze są tak mile widziani. Niedawno na wyspie Rodos kontrolerzy, którzy chcieli sprawdzić, czy sprzedawcy w czasie kościelnego festynu wydają paragony, musieli zostać ewakuowany pod eskortą policji, bo groziło im niebezpieczeństwo. Greckie władze przekonują, że problemy gospodarcze, które doprowadziły do zamknięcia banków na trzy tygodnie i wprowadzenia ograniczeń w wypłatach gotówki nie wpłyną na ruch w szczycie sezonu turystycznego. To właśnie ta branża stanowi aż 17 proc. greckiego PKB.
Miliard zysków
Co ciekawe, nieoczekiwaną konsekwencją wprowadzenia kontroli kapitału jest zmniejszenie liczby oszustów podatkowych. Wszystko przez to, że Grecy mieli mało gotówki i musieli korzystać z kart debetowych oraz bankowości internetowej. A to jak pisze Bloomberg pomaga w zwalczaniu szarej strefy, która według szacunków wynosi w Grecji aż 22 proc. Według prognoz resortu finansów ścisłe kontrole mogą podnieść dochody podatkowe o 1 mld euro rocznie. Grecki rząd rozważa wprowadzenie na turystycznych wyspach limitu płatności gotówkowych w wysokości maksymalnie 70 euro. To byłoby to korzystne dla finansów publicznych bo pozwoliłoby na zmniejszenie szarej strefy - pisze Bloomberg.
Wielu ekspertów uważa, że to ulgi podatkowe, absurdalne dodatki do pensji, czy właśnie szara strefa przyczyniły się do kryzysu w Grecji. Materiał TVN24 Biznes i Świat:
Autor: msz / Źródło: Bloomberg