W 2020 roku Niemcy będą musieli zapłacić więcej za prąd. Ceny wzrosną od około 20 euro do ponad 50 euro w skali roku. Obecnie niemieccy klienci indywidualni i tak płacą jedne z najwyższych rachunków w Unii Europejskiej.
Powodem kolejnej podwyżki jest planowane zwiększenie opłaty na wsparcie odnawialnych źródeł energii (tzw. EEG-Umlage). Jest ona uwzględniona w rachunkach za prąd i stanowi ok. 25 proc. całej ceny. O planowanym wzroście poinformowali we wtorek operatorzy największych sieci przesyłowych energii.
Podwyżki
Obecnie wysokość EEG-Umlage za kilowatogodzinę wynosi 6,41 eurocenta. W 2020 roku będzie to 6,76 eurocenta. Nie jest to jednak jedyny składnik podwyżki. Średnio o 9 proc. wzrosnąć ma też opłata sieciowa, która składa się na jedną czwartą końcowego rachunku. Decyzja, czy przerzucić wyższe opłaty na odbiorców indywidualnych, należy co prawda do dostawców prądu, ale eksperci są zgodni, że do tego dojdzie. Jak wyliczył tygodnik "Der Spiegel", jednoosobowe gospodarstwo domowe zapłaci w 2020 roku średnio o około 21 euro więcej w skali rocznej, gospodarstwo trzyosobowe - około 37 euro, a czteroosobowe - 53 euro. Roczne rachunki za prąd czteroosobowego gospodarstwa domowego wynoszą w RFN około 1200 euro. Ceny energii elektrycznej w Niemczech i Danii należą do najwyższych w UE.
"Zapowiadane ulgi będą nic nie warte"
Tabloid "Bild" w środę z oburzeniem skomentował zapowiedziane podwyżki.
"Wielka koalicja (rząd RFN złożony z chadeków i socjaldemokratów - red.) reklamowała swój pakiet klimatyczny, mówiąc o sprawiedliwości społecznej. Tymczasem wychodzi na to, że zapowiadane ulgi będą nic nie warte. Coś podobnego można życzliwie nazwać naginaniem liczb. Albo po prostu kłamstwem. Takie eksperymenty księgowe nie przekonają obywateli do ochrony klimatu. Nie może tak być, że na końcu to zawsze obywatel budzi się z ręką w nocniku" - przekonuje najpoczytniejszy dziennik w RFN. W ubiegłym tygodniu rząd Niemiec przyjął tzw. pakiet klimatyczny, czyli szereg projektów ustaw dotyczących ochrony klimatu. Wprowadza on m.in. wiążący prawnie cel ograniczenia emisji CO2 oraz zobowiązuje wszystkie ministerstwa, by do tego celu dążyły. Zgodnie z przyjętymi projektami ustaw do 2030 roku Niemcy mają emitować o 55 proc. mniej gazów cieplarnianych niż w roku 1990. Do 2050 roku RFN ma stać się "neutralna klimatycznie", czyli osiągnąć zerowe emisje netto. Oprócz promowania podróży transportem publicznym przewiduje się podniesienie cen biletów samolotowych oraz kosztów emisji CO2. Wszystkie zyski z nowego systemu wyceny emisji CO2 zgodnie z zapowiedziami mają być przeznaczone na ochronę klimatu lub wracać do obywateli w postaci ulg podatkowych.
W 2018 roku odnawialne źródła energii w Niemczech wyprzedziły węgiel, który do tamtej pory był głównym surowcem energetycznym. OZE posłużyły do produkcji ponad 40 procent energii elektrycznej w tym kraju. Energia wytworzona na bazie węgla stanowiła natomiast 38 proc.
Autor: mp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock