Były brytyjski premier David Cameron powiedział w środę, że "nie żałuje" zwołania referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, ale przyznał, że ubolewa z powodu "trudności i problemów, które mamy próbując wcielić jego wynik w życie".
- Oczywiście bardzo żałuję, że przegraliśmy referendum - stwierdził w rozmowie z telewizją BBC były szef rządu, przypominając jednocześnie, że stał na czele kampanii przekonującej wyborców do dalszego członkostwa w UE.
Jak jednak tłumaczył, zwołanie plebiscytu była realizacją obietnicy wyborczej złożonej przez Partię Konserwatywną przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku, a w formalnym głosowaniu w tej sprawie swoje poparcie wyraziło ponad 85 proc. posłów zasiadających w Izbie Gmin.
Poparcie dla Theresy May
W obliczu przeciągających się trudności z osiągnięciem porozumienia w sprawie warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej Cameron podkreślił, że ma nadzieję, iż "parlament będzie w stanie wspólnie wypracować alternatywną umowę partnerstwa z Unią Europejską", podkreślając, że "to właściwa droga naprzód".
Jednocześnie Cameron publicznie poparł swoją następczynię Theresę May i jej próby dotyczące porozumienia się ze Wspólnotą. - To coś, co musi się wydarzyć; coś, co parlament musi spróbować zrealizować, i ma ona moje poparcie w swoich staraniach - powiedział. Pytany o zaplanowane na środowy wieczór głosowanie nad wnioskiem o wotum nieufności dla rządu były premier mówił, że "jest pewien", że May wyjdzie z niego zwycięsko. Cameron był premierem Wielkiej Brytanii w latach 2010-2016; ustąpił ze stanowiska w lipcu 2016 roku, po tym gdy Brytyjczycy - wbrew rekomendacji jego rządu - zagłosowali za opuszczeniem Wspólnoty. Jeszcze we wrześniu tego samego roku zrezygnował również z mandatu posła i wycofał się z polityki.
Autor: mp//dap / Źródło: PAP