Smakosze jedzenia z food tracków i kebabów powinni przygotować portfele na podwyżki. Bo resort finansów zmienił zdanie i uznał, że takie jedzenie należy obłożyć wyższym podatkiem VAT. Komentarz o podwyżce odnotował na swoim koncie na Twitterze Adrian Zandberg z partii Razem, który pisał: "w ramach szukania kasy cicha podwyżka VAT na kebaby, tanie jedzenie z budek".
Minister finansów w najnowszej interpretacji wyjaśnił, w jaki sposób powinno się stosować art. 41 ust. 21 ustawy o VAT. Pisze w niej, że gotowe posiłki przeznaczone do bezpośredniej konsumpcji sprzedawane są przez placówki gastronomiczne, powinny być obłożone 8-, a nie 5-proc. stawką VAT.
Jak zaznacza "Dziennik Gazeta Prawna", do tej pory interpretacje organów podatkowych w tej kwestii były korzystne. Pozwalały one na obłożenie stawką 5-procentową sprzedaży w przyczepach gastronomicznych: kebabów, hamburgerów, zapiekanek czy innych posiłków "na wynos". Warunkiem jednak był brak obsługi kelnerskiej.
W takich przypadkach uznano, że mamy do czynienia nie ze świadczeniem usług, a dostawą towarów.
5 proc. to za mało?
Tymczasem minister finansów uważa w najnowszej interpretacji, że w takich sytuacjach 5-procentowa stawka VAT sprzedawcom gotowej do spożycia żywności się nie należy i powinno się ją zastąpić podatkiem w wysokości 8 proc.
Zdaniem ministra, należy określić prawidłową stawkę podatku na usługi placówek gastronomicznych zgodnie z Polską Klasyfikacją Wyrobów i Usług (PKWiU).
"Dla uznania czy dana czynność będzie zaliczona do klasy PKWiU 10.85 "Gotowe posiłki i dania", czy do działu PKWiU 56 "Usługi związane z wyżywieniem" istotne jest, czy oferowane produkty są w pełni przyrządzone i serwowane jako posiłek gotowy do bezpośredniego spożycia, czy też nie są przeznaczone do bezpośredniej konsumpcji - np. są zamrożone lub pakowane próżniowo i etykietowane z przeznaczeniem na sprzedaż" - czytamy w interpretacji. Dokument głosi, że produkty przeznaczone do bezpośredniej konsumpcji nie są klasyfikowane w grupowaniu PKWiU 10.85.1., stąd też bardziej zasadny jest podatek w wysokości 8 proc. Oznacza to, że takie punkty gastronomiczne powinno się traktować raczej jak restauracje.
Zandberg reaguje
Wykładnia Pawła Szałamachy nie uszła uwadze Adriana Zandberga z Partii Razem, który odnotował to na swoim koncie na Twitterze. Sugeruje tam, że "cicha podwyżka podatku VAT" na żywność z budek i przyczep gastronomicznych jest sposobem rządu Prawa i Sprawiedliwości na szukanie dodatkowych środków do budżetu.
W ramach szukania kasy cicha podwyżka VAT na kebaby, tanie jedzenie z budek... Ale za to PiS nadal przeciw wyższym podatkom dla milionerów
— Adrian Zandberg (@ZandbergRAZEM) 29 czerwca 2016
Zobacz: podatek VAT od chipsów
Autor: ag//km / Źródło: DGP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock