Polacy powinni przygotować się na kolejny i to spory wzrost rachunków za prąd. Rząd nowelizując ustawę o odnawialnych źródłach energii szykuje podwyżkę tzw. opłaty przejściowej, co zwiększy rachunki o nawet 96 zł rocznie. To nie jedyna podwyżka, bo rząd już wcześniej zapowiedział, że do rachunków za prąd doda też opłatę audiowizualną w wysokości 15 zł miesięcznie.
Projekt nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii po pierwszy czytaniu trafił do sejmowej komisja energii i skarbu państwa. Posłowie PiS złożyli do projektu 53 poprawki, ale prace nad nimi przesunięto do przyszłego tygodnia. W projekcie ustawy nie ma oceny skutków regulacji (OSR), które zwykle opisują konsekwencje wprowadzenia konkretnych rozwiązań prawnych m.in. na gospodarkę, czy kieszenie obywateli. Na swoim blogu policzył je Grzegorz Wiśniewski z Instytutu Energii Odnawialnej.
Jakie koszty?
Wśród najważniejszych, z perspektywy konsumentów energii, założeń nowelizacji znajduje się podwyższenie tak zwanej opłaty przejściowej. Opłata już teraz widnieje w naszych rachunkach za energię. Wspiera ona koncerny energetyczne produkujące w Polsce blisko 90 proc. prądu z węgla. Pieniądze, które do nich trafiają mają finansować m.in. budowę nowych i modernizację starych elektrowni. Obecnie gospodarstwa domowe zużywające rocznie ponad 1200 kWh płaciły miesięcznie 3,87 zł brutto opłaty przejściowej. Jak wyliczył Wiśniewski od nowego roku ta stawka ma wzrosnąć do 8 zł, czyli o 106 proc. Mniejsze gospodarstwa domowe też muszą liczyć się z potężną podwyżką. Te zużywające mniej niż 500 kWh rocznie zapłacą o 88 proc. więcej, a te które wykorzystują od 500 do 1200 kWh - 90 proc.
Szef IEO wyliczył również, że gospodarstwo domowe, które zużywa 3500 kWh rocznie i korzysta z jednej z najpopularniejszych taryf "G11" płacąc dotąd rocznie około 2,1 tys. zł będzie musiało dopłacić 96 zł rocznie.
Większe opłaty czekają też małe i średnie przedsiębiorstwa. Zależnie od pobieranej mocy zapłacą od 53 do 94 proc. więcej.
Jakie koszty?
Zdaniem Wiśniewskiego wzrost opłat jest całkowicie nieuzasadniony. "Koszty zwiększonych dopłat do procesów spalania węgla poniosą głównie małe i średnie firmy. Firma zamawiająca 100 kW mocy dopłaci rocznie 165 zł, przy 10 MW - 38 tys. zł rocznie, a przy mocy 100 MW – byłoby to aż 600 tys. zł rocznie" - wylicza Wiśniewski. To jednak nie koniec podwyżek, bo od lipca zacznie obowiązywać również tzw. opłata OZE, która została ustalone jeszcze przez poprzedni rząd na poziomie 2,51 zł/MWh. Zdaniem Wiśniewskiego przyniesie to - do rozdysponowania koncernom energetycznym w formie zaliczki - ok. 150 mln zł dodatkowych wpływów zebranych z rachunków odbiorców energii.
Dopłacimy do węgla?
Wiśniewski zwraca też uwagę, że w nowej ustawie o OZE rząd chce "tylnymi drzwiami" wprowadzić dopłaty do sektora węglowego. "Obecny projekt generuje dziesięciokrotnie większe koszty dla odbiorców z tytułu dopłat do sektora węglowego niż do OZE. W celu przejrzystej informacji o produkcie jakim jest energia elektryczna i fakcie jego subsydiowania" - uważa Wiśniewski. Prezes IEO proponuje, aby opłatę przejściową nazwać "opłatą węglową" i zmienić też nazwę samej ustawy. "Tytuł i cel regulacji powinny oddawać istotę rzeczy, czyli wsparcie przede wszystkim dla procesów spalania paliw, zarówno kopalnych jak i biomasy" - konkluduje Wiśniewski. - Nowelizacja UOZE w obecnej wersji nie spowoduje wzrostu produkcji energii z OZE w br. Będzie to zatem swego rodzaju skromny prezent od rządu dla koncernów energetycznych, w praktyce „nieodczuwalny” dla większości odbiorców energii (zauważą tylko z złowieszczy składnik na rachunku „opłata OZE".
Na Narodowe Media
Kolejną opłatą dołączoną do rachunków za prąd będzie tzw. składka audiowizualna, która ma zastąpić abonament. Według propozycji rządu PiS wyniesie ona 15 zł miesięcznie i przyniesie rocznie 2,1 mld złotych. Ta kwota zostanie wpłacona do nowo powołanego Funduszu Mediów Narodowych.
Autor: msz//km / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock