Przede mną karkołomne zadanie, ale muzyka zawsze pozwalała znaleźć mi balans w głowie - powiedział w TVN24 BiS Wojciech Balczun, założyciel, lider i gitarzysta zespołu "Chemia", a już wkrótce dyrektor generalny ukraińskich kolei państwowych Ukrzaliznycia.
Wojciech Balczun to 45-letni menedżer, który pracę w biznesie łączy z graniem z rockowej kapeli "Chemia". Pracował m.in. PKO BP, PLL LOT, był także prezesem PKP Cargo.
Ciągłe wybory
- Muzyka była pierwsza, to jest dar od losu. To jest piękna sprawa, że mam pasję, która towarzyszy mi od dzieciństwa. Uwielbiam wymyślać dźwięki, które później przekładają się na nasze wspólne "chemiczne" kompozycje. Ale moje życie potoczyło się też w stronę biznesu i nie ukrywam, że dokonuje ciągle w sobie wyborów, a najlepiej się czuje, kiedy jestem zaangażowany w obie aktywności - powiedział Balczun w TVN24 BiS.
W ub. tygodniu Balczun zwyciężył w konkursie na dyrektora generalnego ukraińskich kolei państwowych Ukrzaliznycia. O to stanowisko walczyło 31 kandydatów. Minister rozwoju gospodarczego i handlu Ukrainy Aivaras Abromaviczius podkreślił, że Polak wygrał ze względu na doświadczenie w kolejnictwie: przeprowadził restrukturyzację PKP Cargo i z firmy, która przynosiła 100 mln złotych strat uczynił przedsiębiorstwo przynoszące 500 mln dochodu.
Balczun podkreślił, że ten wybór nie będzie kolidował z planami zespołu. - Koledzy z "Chemii" bardzo mnie namawiali do startu w konkursie. Muzyka rockowa zeszła trochę do podziemia i jest niszowa. Rocznie gramy kilkadziesiąt koncertów, kiedyś było ich kilkaset, jeździło się też na wielomiesięczne trasy. Tutaj będę szukał równowagi - tłumaczył.
Karkołomne zadanie
Balczun przyznał, że dźwiga teraz "poważny ciężar odpowiedzialności". - On wykracza poza to, co się będzie działo w zakresie mojej funkcji w kolejach ukraińskich. Czytając niektóre komentarze odnoszę wrażenie, że dźwigam odpowiedzialność za losy i przyszłość Ukrainy. Nie będzie mi łatwo z tym ciężarem i nie mam żadnej gwarancji sukcesu - powiedział.
Jak czytam niektóre komentarze to odnoszę wrażenie, że dźwigam odpowiedzialność za losy i przyszłość Ukrainy. Wojciech Balczun
Swoją misję na Ukrainie określił mianem "karkołomnej". - Z każdym dniem otrzymuję coraz więcej informacji na temat rzeczywistego stanu Ukrzaliznycy i problemów tej firmy, która nigdy nie funkcjonowała w warunkach rynkowych. Ona działa w trochę innym modelu kulturowym i mentalnym - dodał.
Z pożytkiem dla pomysłów
Balczun zaznaczył, że mimo trudnego zadania, jakie przed nim stoi, może liczyć na muzykę, która zawsze "pozwalała znaleźć balans w głowie". - To się odbywa z pożytkiem dla jakości pomysłów i dla kreatywności. W ten sposób odreagowuję wszystkie stresy związane z codzienną, wielogodzinną pracą. Przekładam duży ładunek emocji na dźwięki - wyjaśnia.
Pytany, czy na Ukraińcy wiedzą o jego muzycznej pasji, powiedział, że "to pojawiło się od razu". - Ja tego absolutnie nie ukrywałem, bo trudno jest to ukryć. Na Ukrainie ukazało się kilkaset publikacji z moimi zdjęciami. I są tylko zdjęcia z gitarą. Myślę, że duża część ukraińskiego społeczeństwa jest zszokowana, bo Ukrzaliznyca to jedna z większych, jeśli nie największa firma na Ukrainie - powiedział gość "Otwarcia Dnia".
Autor: ToL//km / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS